Powołania do wojska dla 200 tysięcy osób. Mężczyźni idą do armii, chociaż część ma pewne obawy. Zupełnie bezpodstawnie

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Po zapowiedzi MON w internecie dot. powołań do wojska zapanowała atmosfera strachu, a niektórzy organizują już nawet akcje protestacje przeciwko mobilizacji
Po zapowiedzi MON w internecie dot. powołań do wojska zapanowała atmosfera strachu, a niektórzy organizują już nawet akcje protestacje przeciwko mobilizacji Polska Press
Niektórzy mężczyźni obawiają się powołań na ćwiczenia wojskowe, które w przyszłym roku mogą dotyczyć nawet 200 tysięcy osób. Strach ten jest jeden bezpodstawny, bo nikt nie zamierza nikogo na wojnę wysyłać. A odbycie ćwiczenia wojskowego stanowi realizację konstytucyjnego obowiązku każdego obywatela RP.

Powołania do wojska dla ponad 200 tysięcy osób

Powołania na ćwiczenia wojskowe zaczęło rozsyłać do Polaków Wojskowe Centrum Rekrutacji. Otrzymały takie powołania osoby, które według armii mogą być przydatne do służby, ale nie koniecznie te, które przeszły wojskowe szkolenia. Wystarczy, że przeszły tak zwana kwalifikację wojskową i otrzymały kategorię przydatności do służby wojskowej.

Wojsko rzeczywiście w 2023 r. przewiduje powołanie do 200 tys. osób na ćwiczenia. To maksymalna liczba, jaką przewiduje rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej. Wojskowi jednak uspokajają, że głównie chodzi o żołnierzy WOT i dobrowolnej służby zasadniczej oraz tak zwanej aktywnej rezerwy. Ale ustawa o obronie Ojczyzny i rozporządzenie o ćwiczeniach wojskowych daje możliwość powołania też osób, które nigdy nie były żołnierzami. To tak zwana rezerwa pasywna.

- Jak co roku, w przyszłym roku również będziemy chcieli zaprosić do 200 tys. osób na ćwiczenia. Nie oznacza to jednak, że na pewno będzie to 200 tys. osób, a decyzja ta w żaden sposób nie różni się od tej z zeszłego roku, gdy również wzywaliśmy mężczyzn na ćwiczenia - tłumaczy Marcin Ociepa, Wiceminister Obrony Narodowej.

Powołania do wojska 2023. Prorosyjskie trole sieją ferment w internecie

Po zapowiedzi MON w internecie zapanowała atmosfera strachu, a niektórzy organizują już nawet akcje protestacje przeciwko mobilizacji.

Coraz częściej padają zdania o tym, że:

  • „nikt nie pytał mnie, czy chcę oddać życie za ojczyznę, bo nie chcę”,
  • „jakie konsekwencje czekają mnie za odmowę?”,
  • czy nawet takie, że „skoro płacę podatki, to mogę zapłacić jeszcze więcej, byleby dali mi spokój”

Nie sposób jednak zauważyć, że sporo tych wpisów pochodzi od internetowych trolli, którzy próbują obrzydzić polską armię.

- W wojsku to jednie uczą posłuszeństwa chlania. A ja mięsem armatnim nie mam zamiaru zostać - brzmi jeden ze wpisów na popularnym portalu społecznościowym.

Niestety każdego dnia pojawiają się setki podobnych, które znajdują uznanie wśród internautów.

- To ewidentna działalność dezinformacyjna obcych służb, a także pożytecznych idiotów, którzy podłapują tę narrację. Ma to służyć demobilizacji wojska i zasianiu strachu przed wojną wśród obywateli naszego kraju - podkreśla wiceminister Ociepa.

Mobilizacja wojskowa 2023. Obrona ojczyzny to obowiązek każdego z nas

Jednocześnie wyjaśnia, że zanim zostaniemy wysłani na szkolenie, będziemy musieli odbyć rozmowę w Wojskowym Centrum Rekrutacji, podczas której będziemy mogli omówić kwestię naszego uczestnictwa.

- Szkolenie może potrwać 1 dzień, 30, 60 lub 90 dni. Mogę odbywać się w formie hybrydowej, więc system jest absolutnie elastyczny - tłumaczy Ociepa.

Na koniec zwraca także uwagę, że każdy obywatel ma nie tylko prawa, ale też obowiązki. A jednym z nich jest konstytucyjny obowiązek chronienia ojczyzny.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska