Pracownik ze znajomością niemieckiego wciąż w cenie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Spotkanie odbyło się w firmie transportowej, więc konsul Sabine Haake usiadła za kierownicą ciężarówki.
Spotkanie odbyło się w firmie transportowej, więc konsul Sabine Haake usiadła za kierownicą ciężarówki. Fot. Archiwum Prywatne
W czwartek odbyło się spotkanie Stołu Gospodarczego. Z inicjatywy opolskiego konsulatu niemieccy biznesmeni dyskutowali o warunkach inwestowania w regionie.

Uczestnicy Stołu Gospodarczego spotykają się cyklicznie. Tym razem gospodarzem była krapkowicka firma transportowo-logistyczna Paul Schockemöhle Logistics Polska.

- Przedstawiliśmy naszym gościom reprezentującym różne dziedziny biznesu to, co teraz robimy i nasze plany na przyszłość, a także sytuację branży transportowej w Polsce - mówi Damian Szampera, członek zarządu tej firmy.

Wśród problemów pan Szampera wymienia m.in. kwestię płacy minimalnej dla kierowców w Niemczech i innych krajach europejskich. Kolejnym są braki wykwalifikowanej kadry kierowców oraz zmiany prawne w branży, a także wyrok Sądu Najwyższego w sprawie ryczałtu za noclegi.

- Sąd Najwyższy stwierdził, że kabina kierowcy nie jest przystosowana do spania - relacjonuje Damian Szampera. - Więc pracodawca powinien zapewnić kierowcy nocleg w hotelu lub motelu, a jeśli to nie nastąpiło, wypłacić ryczałt za nocleg (w Niemczech wynosi on obecnie 37,5 euro). Skutkiem tego wyroku, z którym nie do końca nasza branża się zgadza, jest fala pozwów kierowców wobec obecnych i byłych pracodawców, a ich łączna wartość opiewa już na około 2 mld zł. Zdarza się, że roszczenia jednego kierowcy - można je zgłaszać do trzech lat wstecz - wynoszą nawet 80-100 tys. zł.

Kierowców brakuje, choć zrobienie prawa jazdy na samochód z naczepą nie jest - teoretycznie - wielkim problemem - mówiono w czasie obrad Stołu Gospodarczego. Ale jednocześnie koszt wraz z kursem kwalifikacyjnym to wydatek rzędu 6-8 tysięcy zł. Dla wielu osób to znaczna kwota.

- Ponadto to jest trudny zawód - przyznaje pan Damian - w transporcie międzynarodowy kierowca jest w trasie nawet 2-3 tygodnie, jeżdżąc po całej Europie. Zwłaszcza młodzi ludzie chcą być w domu codziennie, a przynajmniej co tydzień. Wreszcie wielu kierowców z Polski wybrało pracodawców za zachodnią granicą, w firmach niemieckich, belgijskich czy holenderskich, gdzie poziom płac jest jednak znacząco wyższy. Stąd brak jest wyraźnie odczuwalny.

Kierowców ciężarówek dotyka także problem nielegalnych imigrantów. Przy przeprawach promowych z Francji do Anglii wciąż próbują oni ukrywać się w ciężarówkach.

- To jest zarówno problem humanitarny, jak i kwestia bezpieczeństwa kierowców, którzy są w dodatku - podobnie jak przewoźnicy - karani, jeśli brytyjskie służby takiego nielegalnego pasażera znajdą - dodaje pan Szampera.
Problemy firm transportowych na Śląsku Opolskim i w Polsce szczególnie się nie różnią. Natomiast uczestniczący w spotkaniu reprezentanci 85 firm rozmawiali także o specyficznych problemach przedsiębiorców niemieckich w regionie.

Dyskusja pokazała aspekty charakterystyczne dla działalności niemieckiego biznesu na Śląsku Opolskim. Podstawowym problemem jest brak na rynku fachowców ze znajomością niemieckiego. Nie po raz pierwszy wskazano na niedostatki szkolnictwa zawodowego. M.in. nie kształci ono w wystarczającym stopniu kierowców dla firm transportowych. Wielu kandydatów do pracy prawo jazdy na samochód ciężarowy zrobiło w wojsku, a nie zostało do tego przygotowanych w sposób w pełni profesjonalny. Uczestnicy spotkania postanowili, że należy możliwie pilnie zorganizować spotkanie z decydentami odpowiedzialnymi za szkolnictwo zawodowe po to, by szkoły te kształciły ludzi pod konkretne potrzeby inwestorów.

Przedsiębiorcy co od jednego byli zgodni. Znajomość języka w sposób decydujący ułatwia zarówno znalezienie pracy, jak i funkcjonowanie podczas jej wykonywania. Refleksję tę adresowano m.in. do środowiska mniejszości niemieckiej, uczulając zarówno liderów kół, jak i rodziców na kwestię nauczania języka niemieckiego w szkole i kształcenia dwujęzycznego jako swoistej przepustki otwierającej drogę młodzieży na przyszły rynek pracy. Jest swoistym paradoksem, że pojawianiu się w regionie wielu zainteresowanych obecnością tutaj inwestorów z Niemiec towarzyszy niedobór wykwalifikowanych fachowo i językowo kadr pracowniczych.

- Takie wydarzenia jak Stół Gospodarczy są konieczne także jako spotkania biznesu z samorządami - mówi burmistrz Krapkowic Andrzej Kasiura. - Zwłaszcza w dobie internetu spotkanie bezpośrednie, kontakt twarzą w twarz, jest bardzo ważny przy budowaniu zaufania między sobą.

Burmistrz Kasiura podkreśla, iż firmy z niemieckim kapitałem już na Śląsku Opolskim obecne, po pierwsze same szukają możliwości rozwoju, po wtóre są najlepszymi ambasadorami dla kolejnych inwestorów.

- Często biznesmenów chcących wejść do naszej gminy wręcz proszę, by pojechali do firm, które już u nas działają i zapytali o warunki do prowadzenia działalności - mówi Andrzej Kasiura.

- Inwestorzy oczekują od samorządu pomocy w znalezieniu właściciela terenu, ułatwienia w uzbrojeniu terenu w gaz, wodę, ciepło, prąd itd. Często jedziemy z nimi do zakładu energetycznego czy gazowniczego. Oczywiście, nie bardzo się wtrącamy do rozmów między nimi. Ale jasno deklarujemy, że nam na tym partnerze zależy - dodaje krapkowicki burmistrz. - Najtrudniej spełnić oczekiwania pomocy w rekrutacji pracowników. Ciągle kuleje u nas szkolnictwo zawodowe, które czasem wydaje się być w stanie agonalnym (już go nie ma), a czasem embrionalnym (niemal jeszcze go nie ma). Dla inwestora obie te wersje są trudne do przyjęcia, bo oznaczają, że przygotowanie pracowników nie jest dostateczne.

Konsul Sabine Haake przypomniała, że w pierwszej dekadzie kwietnia miała w Opolu miejsce pierwsza konferencja Bridge, do której doszło dzięki współpracy Saksonii z województwem opolskim i dolnośląskim. Pani konsul wskazała na konieczność współpracy biznesu z jednostkami naukowymi. Jednym z ważnych tematów podjętych na konferencji było powołanie polsko-niemieckiego instytutu badawczo-rozwojowego, który ma pomagać rozwiązywać problemy prawne, organizacyjne itp. Jeszcze w maju dwaj przedstawiciele Stołu Gospodarczego wezmą udział w obiedzie, który pani konsul wyda z okazji pobytu w Opolu prezydenta Instytutu Frauenhofera (jego potencjał ma pomóc przy powołaniu badawczego instytutu polsko-niemieckiego).

Inicjatorami spotkania byli obok firmy Schockemöhle Konsulat Niemiec w Opolu oraz Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa Biuro Regionalne we Wrocławiu. Wzięli w nim udział także przedstawiciele Europa Forum we Wrocławiu (skupia ono pracodawców z pochodzeniem niemieckim).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska