Prof. Nicieja: Dziś niepodległości Polski trzeba bronić głową

fot. Archiwum/SM
fot. Archiwum/SM
Rozmowa z prof. dr. hab. Stanisławem Sławomirem Nicieją, historykiem, byłym rektorem Uniwersytetu Opolskiego.

- Czy można być patriotą, nie znając historii i tradycji swojego kraju?
- To wykluczone. Jeśli ktoś nie zna historii swojej rodziny, ta rodzina wyda mu się zdezintegrowana i byle jaka. Historia, świadomość własnej przeszłości jest jak cement utwardzający cokół, na którym stoimy. Bez znajomości dziejów i tradycji będziemy przypominać ludzi chorych na amnezję, pozbawionych poczucia dumy i pewności siebie. Jak literatura daje każdemu narodowi swoisty urok, tak każdy wielki naród potrzebuje wybitnych historyków, którzy zapewnią mu ową dumę i pewność. Bardzo mi ich w Polsce brakuje. Jest gorzkim paradoksem, że największe współczesne panoramy naszej historii zawdzięczamy Brytyjczykowi, Normanowi Daviesowi.

- Ponad dwa stulecia temu Polacy stworzyli Komisję Edukacji Narodowej, by gruntownie zmienić stan społecznej świadomości, a w rezultacie uchwalili Konstytucję 3 maja. Dziś - gdy 40 procent Polaków nie wie, co się stało w Katyniu - nowa konstytucja na miarę tej sprzed 218 lat raczej nam nie grozi.
- Konstytucja 3 maja była odpowiedzią na to, co działo się z ówczesną Polską. Państwo mające ponad milion kilometrów kwadratowych, sięgające od morza do morza, zaczęło się kurczyć i cofać w rozwoju. Niszczył je wewnętrzny nieład i intelektualna mizeria. Konstytucja była próbą ratowania tego okrętu przez obóz patriotyczny. Jej autorzy rozumieli, że rozpływa się świadomość narodowa, że trzeba zabiegać o gruntowną edukację społeczeństwa, bo bez mądrego nauczania młodzieży, bez uczenia dojrzałego patriotyzmu nie ma przyszłości. Twórcy konstytucji pokazali Polakom, że nie wystarczy dbać o siebie, że trzeba coś zrobić także dla wspólnej sprawy, że warto myśleć idealistycznie. To było ozdrowieńcze. Szkoda, że trwało krótko.

- W wolnej Polsce z roku na rok z programów szkolnych ubywa lekcji historii, a Polacy zdają się koncentrować raczej na tym, by mieć jak najwięcej, a niekoniecznie, by więcej wiedzieć. Potrzebujemy kolejnego ozdrowienia?
- To jest sedno sprawy. Nam dzisiaj nie grozi utrata niepodległości w XIX-wiecznym rozumieniu. Nikt nam nie zabroni śpiewać hymnu, wieszać flagi biało-czerwonej ani mówić po polsku. Możemy stracić suwerenność sami przez to, że się wyzbędziemy swoich tradycji, dumy i wiedzy o przeszłości. Dziś nie potrzeba wielkiej armii przy granicach, by obronić niepodległość. Dziś broni się jej inaczej, przez mądrą edukację i kształtowanie pamięci o tym, kim się jest. Niestety, ustaje edukowanie historyczne, patriotyczne przez mądre media, przez filmy znakomitych reżyserów. Moje pokolenie wychowało się na "Najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy" czy filmach Hoffmana. W świadomości Polaków powstawała panorama polskiej historii. To niosło nas patriotycznie. Także ruch "Solidarności", który się upomniał o naszą niepodległość. Dziś dominuje efekciarstwo - "Harry Potter" czy "Wiedźmin".

- Dlaczego, gdy u naszych sąsiadów - Niemców i Rosjan - odbywa się właśnie wielkie przywracanie historycznej świadomości, my wolimy odwracać się plecami do swoich dziejów?
- Myśmy, niestety, przyjęli amerykański wzorzec komercyjny. Społeczeństwo amerykańskie kształtują dwa strumienie. Istnieje Ameryka z jej wielką techniką i wybitnymi dokonaniami naukowymi tworzonymi przez elity. A obok funkcjonuje drugi nurt, narzucający styl powierzchowny i pełen agresji. A my, szukając atrakcyjności za wszelką cenę, weszliśmy w ten strumień niezbyt czystej wody. Zbrutalizowało się nawet polskie kino. Nie ma już prawie filmu, w którym się nie klnie. W "Kanale" i "Popiele i diamencie" Wajda pokazywał istotne problemy. Dziś młode kino epatuje brutalnością i wulgarnością. I to ono nas kształtuje. A na drugim biegunie jest ciężka narodowa martyrologia. Wolimy pokazywać nasze klęski niż to, co się nam udało. I jeszcze coś. Uwielbiamy nurzać naszych bohaterów narodowych w błocie. Wszyscy są unurzani. Wszyscy w stanie podejrzenia. Takiej historii trudno uczyć. Jeszcze trudniej się nią fascynować. Z tej zapaści musimy wreszcie zacząć wychodzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska