- Na tej sali jest wielu współautorów mojej książki - mówił w wypełnionej kresowianami auli Muzeum Diecezjalnego rektor UO. - To Państwo dzielicie się wspomnieniami i zdjęciami, a czasem ktoś dzwoni, żeby powiedzieć: Panie profesorze, jestem rozczarowany, kolejna książka się ukazała, a rodziny mojej żony w niej nie ma.
Znaczącą część swej wypowiedzi o czwartym tomie "Kresowej Atlantydy" profesor poświęcił Kołomyi. - Jedźcie tam - zachęcał - to było i pozostało do dziś piękne miasto. Mieszkańcy musieli być z niego dumni, skoro na winiecie lokalnej gazety napisali: "Paryż w kąt i Wiedeń w kąt, Kołomyja dziś na front". Zależy mi, by moje książki - a chcę, jeśli zdrowie pozwoli, napisać 40 tomów - pokazywały ten smak ludzi kresów, którzy żyli pięknie, szanowali się i cenili.
Pani Adela Jankowska-Lechka przyznaje, że bardzo czekała na kolejną książkę profesora Niciei. Ma w domowej kolekcji wszystkie tomy jego kresowej opowieści. Już czeka na piąty.
- Jestem kresowianką - mówi - na poły z Buczacza i z Czortkowa. Więc czytając, odnajduję kawałek mojego świata. Na kresach przeżyłam wybuch wojny, pierwszych i drugich Sowietów, ewakuację, partyzantkę i banderowców. Ludzie mówią, że my, starsi, jesteśmy nieszczęśliwi. To nieprawda. Jesteśmy bogaci, w historię, w przeżycia, a dzięki profesorowi także w pamięć. Ja już tam nie pojadę, ale gdy czytam, to jakbym tam była.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?