Śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa w przesyłanych do przewodniczącego rady wiadomościach. Mieczysław Adaszyński już otrzymał z prokuratury pismo z odmową wszczęcia postępowania.
Przypomnijmy, że dziennikarz napisał do radnego, m.in.: "Wiele mamy dokumentów, które pomogą Pana zniszczyć", "Opublikujemy zdjęcia, jak Pan chlał gorzałę i odjechał samochodem".
Redaktor wysłał SMS-y z własnej komórki, nie było problemu ze zidentyfikowaniem nadawcy. Była to odpowiedź na wniosek szefa rady, który chciał, by gmina zaprzestała finansowania płatnych artykułów w lokalnej prasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?