Do połowy kwietnia w prudnickim muzeum można obejrzeć niezwykłą wystawę o rodzinie Franklów, która przez kilka pokoleń budowała wielki zakład przędzalniczy, dzisiejszy Frotex.
- Władze zakładu bardzo życzliwie podeszły do naszej prośby o pomoc w zorganizowaniu wystawy - mówi dyrektor muzeum Urszula Rzepiela, która w towarzystwie pracowników firmy wyszukiwała ciekawe eksponaty, nieużywane już dziś urządzenia, maszyny, stare fachowe książki, dokumenty.
Udało się np. pokazać wykonane w 1877 roku plany budowy przędzalni w Podlesiu, która właśnie jest zamykana. Są stare rysunki zakładowej siłowni. W składach Frotexu znaleziono dawne, XIX-wieczne wzory przemysłowe na tkaniny, niektóre rysowane odręcznie na specjalnym papierze - kratkówce.
- Będziemy rozmawiać z dyrekcją firmy, żeby niektóre z tych eksponatów mogły zostać u nas na stałe - zapowiada dyrektor Rzepiela - Naszym zadaniem jest przechowywanie i pokazywanie przedmiotów, także związanych z przemysłem, które dziś już nie są używane.
Część eksponatów pochodzi ze zbiorów osób prywatnych. John Peters z Anglii, wnuk ostatniego prywatnego właściciela firmy Maxa Pinkusa, przekazał np. do skopiowania portret swojego dziadka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?