- Mąż był z Prószkowa, ja z Górek. Poznaliśmy się na zabawie, które wówczas były organizowane w każdej wsi – wspomina pani Helena Anioł, nasza prenumeratorka, która w miniony weekend wraz z mężem i rodziną świętowała 60-lecie zawarcia związku małżeńskiego.
- Od razu mi się spodobała, ale do ślubu musieliśmy poczekać, aż wyjdę do cywila. Potem poszło błyskawicznie. Upłynęły trzy miesiące i już staliśmy na ślubnym kobiercu – wspomina pan Berthold.
Diamentowi małżonkowie mają jedną córkę, dwoje wnuków i dwoje prawnuków.
- W małżeństwie trzeba być przygotowanym na wszystko bo bywa różnie. Nam się udało, niedawno obchodziliśmy 50-lecie. Teraz czekamy na jubileusz żelazny – to jest 65 lat – mówi pani Helena. Choć razem z mężem są już po osiemdziesiątce cieszą się doskonałym zdrowiem. - To dzięki pracy. Ona uszlachetnia. Z człowiekiem jest jak z wagonem - jak się go odstawi na boczny tor, to zardzewieje - mówi pan Berthold.
Drugą parą, która równolegle świętowała w Gościńcu pod Różną byli państwo Baronowie z Górek.
- Jak się poznaliśmy mąż miał 33 lata, a ja 25 i pół. Oboje byliśmy dojrzali i świadomi – to chyba sprawiło, że tak dobrze się dobraliśmy - mówi Irena Baron. - Jak ludzie za szybko się pobierają, to niedobrze. Trzeba być pewnym. My jesteśmy szczęśliwi, bo przez życie idziemy z uśmiechem. To chyba recepta na udany związek, a może to Górki są takie szczęśliwe, skoro mieszkają tu dwie pary z 60-letnim stażem? – pyta pani Irena Baron.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?