- I tak odcięto nas od świata. Zerwano całą nawierzchnię wraz z chodnikami, a samą jezdnię wybrano na około 70 cm - mówi Piotr Pers, mieszkaniec Przysieczy w powiecie opolskim. - Wykop był tak głęboki, że nie dało się nawet wyjechać autem w kierunku Prószkowa, na jezdnię przed wiaduktem autostradowym. Nie wiem, jak dostałbym się do pracy, gdyby nie znajomi, którzy przyjechali po mnie od tamtej strony.
Normalny wjazd i wyjazd z Przysieczy jest niemożliwy nie tylko dla mieszkańców, ale i pogotowia i czy straży. - Niespełna miesiąc temu palił się tu dom i gdyby było tak jak dzisiaj, to pewnie spłonąłby doszczętnie - denerwuje się Piotr Pers.
Mieszkańcy Przysieczy radzą sobie jak mogą, ryzykując zerwanie zawieszenia i lawirując miedzy wywrotkami, spychaczami i koparkami. Miejscowi przedsiębiorcy tracą klientów, którzy nie mogą do nich dojechać i coraz bardziej obawiają się, że remont drogi ich zrujnuje.
Więcej o kłopotach mieszkańców Przysieczy w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?