Spółka się za mną ciągnie
Spółka się za mną ciągnie
Kazimierz Pyziak, radny sejmiku wojewódzkiego z listy PSL:
- Ta spółka dużo mnie kosztowała. Zrzeszenie przegrzało koniunkturę, a potem wspólnicy musieli spłacać kredyty. A ja miałem pensję, na którą łatwo było wejść. Od spłaty najgorszego kredytu uratowała mnie żona, która nie podpisała się pod wnioskiem. A musiała, bo mamy wspólnotę majątkową. Inni nie mieli tyle szczęścia, spłacali po 200 tysięcy złotych. Co do procesu przed sądem w Głubczycach, to występowałem tam tylko jako świadek i nie znam finału sprawy. Podobnie jest w przypadku tego nowego śledztwa, też zeznawałem jako świadek.
Śledztwo w sprawie przekrętów z interwencyjnym skupem pszenicy, o którym pisaliśmy wczoraj, nie jest jedynym postępowaniem dotyczącym Zrzeszenia Producentów Rolnych w Głubczycach. Przed miejscowym sądem rejonowym dobiega końca proces dwóch szefów spółki: Tadeusza S. i Zbigniewa C. Dziś sąd przesłuchuje ostatniego świadka, jest więc szansa, że ogłosi wyrok już jutro.
Obu oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia. Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu mówi, że odpowiadają za przywłaszczenie mienia znacznej wartości, oszustwa, oszustwa kredytowe i utrudnianie dochodzenia roszczeń.
- W tej sprawie było w sumie dziewięciu oskarżonych, ale siedmiu z nich przyznało się do winy i dobrowolnie poddało karze - mówi Ewa Kosowska-Korniak. - Wyrok w ich sprawie został ogłoszony 17 maja 2005 roku.
Tadeusz S. i Zbigniew C. zasiadali w zarządzie spółki cywilnej ZPR, założonej w 1999 roku. Dwa lata później pierwszy z nich trafił na piąte miejsce listy kandydatów Polskiego Stronnictwa Ludowego do Sejmu.
- Wzięliśmy go na listę, bo w 2001 uchodził za prezesa prężnej spółki rolniczej - tłumaczy nam poseł PSL Stanisław Rakoczy. - Nie był jednak z nami bliżej związany. Pojawił się u nas na chwilę, jak meteor. I w 2002 roku został usunięty.
Dziś opolski PSL stanowczo odcina się od głubczyckiej spółki. Nasza publikacja wywołała w partii burzę, poseł Rakoczy mówi, że odebrał szereg telefonów od działaczy zaniepokojonych tym, że sprawa może się odbić na szansach ludowców w wyborach do europarlamentu. Przypomnijmy, że Rakoczy startuje z pierwszego miejsca opolsko-dolnośląskiej listy. A ponieważ kandydujący z trzeciego miejsca Henryk Kroll może przyciągnąć głosy członków mniejszości niemieckiej, ma realne szanse na mandat.
- Mamy wrażenie, że przy okazji tej sprawy ktoś nam próbuje uszyć buty - mówi Rakoczy. - Skoro wśród założycieli spółki w PSL jest dziś już tylko Kazimierz Pyziak, to nie można jej teraz kojarzyć z naszą partią.
Poseł Rakoczy przyznaje jednak, że poparcie udzielone w 2001 roku Tadeuszowi S. okazało się politycznym błędem.
Wojewódzki radny Kazimierz Pyziak żałuje, że zaangażował się w działalnośc ZPR. Opowiada, że prym wiedli w niej ówcześni liderzy Solidarności Rolników Indywidualnych (szefem związku w regionie był Zbigniew C.). On sam - jak twierdzi - jako wiceszef PSL w powiecie i skromny rolnik (3 hektary) chciał im jedynie pomóc. Nigdy nie wszedł do zarządu i z niepokojem obserwował zbyt agresywną, jego zdaniem, działalność ZPR.
- Zdecydowała się na wielkie inwestycje finansowane z kolejnych kredytów - mówi dziś Pyziak.
Za kredyty kupiono między innymi dwa młyny w woj. śląskim. A ponieważ w grę wchodziła spółka cywilna, to jej wspólnicy solidarnie odpowiadali za długi. - Mieliśmy dość. W 2002 roku ośmiu wspólników z mojej inicjatywy wystąpiło ze spółki - mówi Pyziak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?