Remont mieszkania. Na jakie problemy możesz się natknąć

fot. Klaudia Bochenek
- Dzisiaj po krzywych ścianach prawie śladu nie ma, ale co się Mateusz namęczył, to jego - mówi Karolina Bukowska z Nysy.
- Dzisiaj po krzywych ścianach prawie śladu nie ma, ale co się Mateusz namęczył, to jego - mówi Karolina Bukowska z Nysy. fot. Klaudia Bochenek
Najwięcej pieniędzy Karolina wydała na łazienkę, a jej chłopak największy trud włożył w wyprostowanie ścian. Dwa tygodnie stracili na wybór farby, a na położenie paneli - jeden dzień.

Dzisiaj, jak się ma pieniądze i czas, to pałac można zrobić na czterdziestu metrach - śmieje się 23-letnia Karolina Bukowska z Nysy, która niespełna dwa miesiące temu skończyła remontować mieszkanie razem ze swoim narzeczonym, Mateuszem. Możliwości były ograniczone - jak to na 40 metrach kwadratowych, w bloku z płyty, bywa...

- Problem był z wyprostowaniem ścian i podłóg. Czyli w gruncie rzeczy przygotowaniem mieszkania do remontu - mówi Mateusz. - Wpakowałem tutaj chyba z pięć worków gładzi! Później szło im jak z płatka. Ale to tylko dlatego, że maja na podorędziu znajomego fachowca, dzięki któremu zaoszczędzili czas i pieniądze.

- Regipsy na wszystkich sufitach kosztowały niecałe 500 złotych. I nie chodziło nam wcale o obniżenie i tak niskiego mieszkania, tylko o wyrównanie sufitów. Gdybyśmy chcieli położyć na nich gładź, to chyba do dzisiaj byśmy nie skończyli tego remontu - śmieje się Mateusz.

To zatem było najtrudniejsze. A co najdroższe? Ano okazuje się, że łazienka. Karolina szacuje, że cały remont, czyli kafelki, armatura, wymiana instalacji wodnej, gazowej i elektrycznej pochłonęła z ich budżetu blisko 7 tys. zł. Jak już uporali się z łazienką, okazało się, że kafle wypada jeszcze położyć w kuchni i przedpokoju. A w dwóch niewielkich pokojach panele.

Mateusz twierdzi, że to ostatnie zadanie było w miarę tanie i łatwe: - Niecały tysiąc zapłaciliśmy za panele - przypomina sobie Mateusz. - Robocizna odeszła, bo kładliśmy je wspólnie ze znajomym. No i szybko się uporaliśmy, bo zajęło nam to zaledwie jeden dzień!

Najdłużej za to trwało... wybieranie farby na ściany. Karolina chodziła, oglądała, myślała. - I tak chyba z dwa tygodnie - śmieje się. - No bo jak tu wybrać kolor, skoro tyle ich jest. A przy tym każdy ma jeszcze po kilkanaście odcieni. I mówią, że od przybytku głowa nie boli...

A farba to rzecz ważna. Na rynku są bowiem takie, którym nie straszny żaden brud. - Warto zapłacić ciut więcej - mówi Karolina. - Bo przecierasz szmatką i po plamach ani śladu.

Młodzie nysanie wyliczyli, że doprowadzenie mieszkania do stanu używalności (bez fanaberii) oraz podstawowe urządzenie się kosztować mogło ok. 20 tys. zł.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska