Remont w osiedlowym azylu

Redakcja
Do niedawna nawet przy mniejszych mrozach w pustostanie, gdzie mieszkają zwierzęta, było zimno. – Okna były powybijane i czasami wiatr był tak silny, że stojąc przy oknie, można było głowę stracić – śmieją się dzieci. Na szczęście azylowi pomogli dobrzy ludzie.
Do niedawna nawet przy mniejszych mrozach w pustostanie, gdzie mieszkają zwierzęta, było zimno. – Okna były powybijane i czasami wiatr był tak silny, że stojąc przy oknie, można było głowę stracić – śmieją się dzieci. Na szczęście azylowi pomogli dobrzy ludzie. Paweł Stauffer
Z pustostanu, w którym dzieci opiekują się bezdomnymi zwierzętami, więźniowie usunęli 2 tony gruzu. Darczyńcy wstawili w budynku okna i drzwi, a w weekend rusza malowanie.

- Trochę obawialiśmy się, jak przetrwamy z naszymi podopiecznymi te mrozy, ale na szczęście pojawili się ludzie, którzy bardzo nam pomogli - cieszy się Oliwia, która wraz z kolegami założyła na opolskim Zaodrzu podwórkowy azyl dla zwierząt. - Pan, który dowiedział się o nas z mediów, wstawił nam okna i drzwi we wszystkich pomieszczeniach. Od razu zrobiło się cieplej - cieszy się 12-letni Bartek. - Teraz zgłosił się do nas pan, który chce umeblować naszą bazę i przygotować specjalne boksy dla zwierząt. No a w sobotę ma przyjechać ekipa, która pomaluje pomieszczenia i położy na podłogach wykładziny - wylicza jednym tchem.

O azylu, który dzieci założyły w osiedlowym pustostanie pisaliśmy w grudniu. Historia młodych opolan, którzy myli na parkingach pod marketami szyby w samochodach, żeby zarobić na utrzymanie swoich podopiecznych, poruszyła ludzi. Do azylu zaczęły spływać paczki od miłośników zwierząt z całej Polski. Ale pojawili się również tacy, którzy robili wszystko, aby zniszczyć zapał dzieci. Wydeptywali oni ścieżki u opolskich urzędników, żeby “dziki" azyl zamknąć, a zwierzęta oddać do schroniska. Aż w końcu zareagował prezydent Ryszard Zembaczyński.

- Wczoraj spotkałam się z prezydentem po raz kolejny i obiecał, że jeśli założymy stowarzyszenie, to przekaże nam ten pustostan i dzieciaki będą mogły nadal działać. Statut już stworzyliśmy, a dzisiaj zaniosę do sądu potrzebne do zarejestrowania stowarzyszenia dokumenty. Ustaliliśmy, że będziemy działać pod nazwą “Podwórkowi opiekunowie" - mówi Alicja Kuryło, mama Bartka i 14-letniej Moniki, którzy działają w osiedlowym azylu. - Dopóki sąd nie zarejestruje stowarzyszenia, pieczę nad dziećmi będzie sprawowała dyrektor szkoły podstawowej nr 8, w której część z nich się uczy - dodaje.

W azylu pojawił się również prezydent, aby na własne oczy sprawdzić, jak dzieci radzą sobie z opieką nad czworonogami - Chyba zrobiliśmy na nim dobre wrażenie, bo obiecał, że postara się doprowadzić do budynku prąd i wodę, no i może będziemy mieć toaletę - mówi Bartek.

Dzieci mają w tej chwili pod opieką 4 koty. - Za kilka dni pojawi się też 6 szczeniaków. Ich właścicielka dała ogłoszenie, że jeśli nie znajdzie się na nie chętny, to je uśpi. Nie mieliśmy wyboru. Musieliśmy je ratować - śmieje się Monika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska