Rodzice chorego na raka Kacperka remontują po pożarze dom

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
W dwóch spalonych pokojach w domu nie ma teraz nawet okien.
W dwóch spalonych pokojach w domu nie ma teraz nawet okien. Mirosław Dragon
- Wolelibyśmy, żeby nie pisano już o naszych nieszczęściach, a spotkało nas coś takiego - mówią zmartwieni państwo Koziołowie z Radłowa.
W dwóch spalonych pokojach w domu nie ma teraz nawet okien. Mirosław Dragon

W dwóch spalonych pokojach w domu nie ma teraz nawet okien.
(fot. Mirosław Dragon)

Do nieszczęścia doszło w niedzielny poranek. Tuż po wielkanocnym śniadaniu 5-osobowa rodzina Koziołów wybrała się na spacer, a w ich domu wybuchł pożar.

W wyniku pożaru zniszczeniu uległ pokój gościnny i kuchnia.
Straty wyceniono na 25 tysięcy złotych.

Straż bada przyczynę pożaru.

- Najważniejsze, że nam nic się nie stało, dom wyremontujemy- mówi Barbara Kozioł.

Zamiast świętowania przez całą niedzielę wielkanocną trwało sprzątanie pogorzeliska.

Wielkim sercem wykazali się sąsiedzi.

- Aż do godziny 21.00 pracowali z nami nasi sąsiedzi, zrobili nam też obiad i kolację, zachęcali nawet, żeby do zakończenia odbudowy spalonej części domu mieszkać u nich - mówi wdzięczna Barbara Kozioł. - Nasi sąsiedzi są dla nas jak rodzina!

W uprzątaniu domu po pożarze rodzinie Koziołów pomagali: Bogusia i Andrzej Słowikowie, Urszula i Zbigniew Łazarkowie z dziećmi: Patrycją, Mateuszem i Dominikiem oraz Jolanta i Zygmunt Pluskotowie z dziećmi: Natalią i Bartoszem.

- Z ubraniami, żywnością, słodyczami i sokami przyjechała do nas także szefowa Gminnego Ośrodka Kultury Renata Gnot, która od dawna jest naszym aniołem stróżem - dodaje Barbara Kozioł.
W dwóch spalonych pomieszczeniach nie ma teraz nawet okien. W całym domu czuć swąd spalenizny, a ściany są przybrudzone od sadzy z pożaru.

Koziołowie nie chcieli nikomu sprawiać kłopotu i śpią w swoim domu.
- Śpimy przy otwartych oknach, żeby nie przeszkadzał tak ten swąd, zrobiliśmy też prowizoryczną kuchnię - mówią pogorzelcy z Radłowa.

W wyniku pożaru spaliły się nawet leki chorego na raka 2-letniego Kacperka!
Jutro chłopczyk jedzie do kliniki we Wrocławiu, gdzie przechodzi półroczny cykl chemioterapii.

W czwartek Kacperek rozpoczyna kolejny 10-dniowy cykl chemii.

- Popołudniami i wieczorami, kiedy przyjadę z kliniki, będę wstawiał okna oraz czyścił i malował zakopcone od ognia ściany - mówi Adam Kozioł.

O pożarze w domu 2-letniego Kacperka Kozioła czytaj więcej w czwartek (28 kwietnia) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska