Rolnicy opuścili Opole. W najbliższy poniedziałek znów przyjadą do stolicy regionu

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Z rolnikami spotkał się wicewojewoda Piotr Pośpiech, ale to ich nie usatysfakcjonowało. Żądali spotkania w wojewodą Moniką Jurek.
Z rolnikami spotkał się wicewojewoda Piotr Pośpiech, ale to ich nie usatysfakcjonowało. Żądali spotkania w wojewodą Moniką Jurek. Milena Zatylna
W piątek 16 lutego po godzinie 16.00 rolnicy zakończyli protest i wyjechali spod Urzędu Wojewódzkiego w Opolu. Powrócą do stolicy województwa w poniedziałek 19 lutego i to w znacznie silniejszej obsadzie.

W piątek do Opola przyjechali rolnicy z powiatu oleskiego wspomagani przez kolegów z powiatu namysłowskiego (około 70 maszyn i ponad 200 ludzi). Z tego powodu zamknięta dla samochodów była część ulicy Piastowskiej. Po obu jej stronach stały zaparkowane ciągniki.

Zdecydowali się na ten krok, gdyż nie są zadowoleni z reakcji polskiego rządu na ich żądania. Brzmią one następująco:

  • „Stop dla polityki Zielonego Ładu”;
  • „Stop dla importu artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy”;
  • „Stop dla ograniczania hodowli zwierząt w Polsce”.

Do protestujących wyszedł wicewojewoda Piotr Pośpiech, jednak protestujący nie chcieli z nim rozmawiać. Domagali się spotkania z wojewodą Moniką Jurek. Jednak do godziny 16.00 nie doczekali się.

- To nie jest żadna gra, czy lekceważenie. Pani wojewody nie ma w urzędzie, bo ma dziś inne obowiązki – tłumaczył Piotr Pośpiech. – Ja zostałem wyznaczony do tego spotkania.

To rolników nie usatysfakcjonowało.

- Chcieliśmy rozmawiać i z panią wojewodą, i z panem wicewojewodą, aby nie było podziału politycznego, bo tak się nas próbuje rozgrywać. Jedna partia na drugą zrzuca winę – mówili rolnicy. - Wszystkie partie, które rządzą w Polsce 35 lat są odpowiedzialne za tę sytuację, którą mamy teraz.

Protestujący bardzo krytycznie ocenili to, że nie mieli okazji porozmawiać z Moniką Jurek i przedstawić jej swoich postulatów.

- Czujemy się zlekceważeni. Czekaliśmy przez sześć dni na obwodnicy Dobrodzienia, nie przyjechali do nas. Przyjechaliśmy do Opola, a pani wojewody nie ma – mówił Martin Jaguś z Zębowic.

Najważniejszym postulatem rolników jest natychmiastowe zatrzymanie importu produktów rolno-spożywczych (m.in. zboża, jajek, cukru, miodu) z Ukrainy.

- Próbuje nam się przypisać, że robimy zadymy. My nie chcemy stać na drogach i uprzykrzać życia zwykłym mieszkańcom. Rolnicy są prowokowani bezczynnością rządzących i dalszym zamiataniem sprawy pod dywan – tłumaczył Łukasz Smolarczyk z gminy Namysłów. - Granice można zamknąć od zaraz i tego żądamy. Żywność z Ukrainy nie spełnia standardów żywności produkowanej w Unii Europejskiej. Te decyzje powinny być przez ostatnie trzy tygodnie podjęte.

Ostatecznie między rolnikami a władzami województwa doszło do konsensusu. Ustalono, że w poniedziałek 19 lutego o godzinie 12.00 protestujący spotkają pod Urzędem Wojewódzkim z wojewodą Moniką Jurek.

- Przyjadą rolnicy z wszystkich powiatów Opolszczyzny, ale nie maszynami rolniczymi, a samochodami udekorowanymi flagami – informował Łukasz Smolarczyk. – Postanowiliśmy tak, aby nie generować dla rolników kosztów i dla mieszkańców Opola utrudnień.

Protestujący wyjechali spod Urzędu Wojewódzkiego po godzinie 16.00 przy głośnym wtórze klaksonów.

Rolnicy z całej Polski wybierają się też do Warszawy. Jednak termin wyjazdu jest jeszcze ustalany. W grę wchodzi 20 lub 27 lutego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska