Rolnik Głogówek o krok od ćwierćfinału Pucharu Polski...

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Rolnik postawił się Mitechowi.
Rolnik postawił się Mitechowi.
Niewiele zabrało a piłkarki Rolnika Biedrzychowice/Głogówek zanotowałyby jeden z największych sukcesów w historii klubu. Ostatecznie jednak awans do ćwierćfinału Pucharu Polski przegrały po rzutach karnych.

Nasz team w walce o ten etap zmagań mierzył się z Mitechem Żywiec, a zatem czołowy zespół zaplecza elity kontra przedstawiciel najwyższego poziomu.

Przede wszystkim to każdy kto stawił się w sobotę wieczorem na boisku przy ul. Powstańców w Głogówku na pewno nie żałował. Pełne walki spotkanie, akcja za akcją, piękne gole, mnóstwo emocji, dramaturgia do końcowych sekund oraz łzy szczęścia i smutku po ostatnim gwizdku. To był prawdziwy pokaz tego jak interesująca potrafi być piłka nożna w kobiecym wydaniu.

Jedynymi, które nie dopasowały się do poziomu tego widowiska były sędziny, które podjęły przynajmniej dwie bardzo kontrowersyjne decyzje w ważnym momentach. O ile pierwszy werdykt nie miał większego przełożenia na dalsze losy pojedynku, gdyż niesłusznie podyktowany rzut karny nie został wykorzystany, o tyle nieuznanie bramki dla gospodyń miało już znaczny wpływ na to, że nie wygrały one meczu w regulaminowym czasie gry, a potem poległy w rzutach karnych.

Po kolei jednak. Początek starcia to wzajemne badanie sił, aczkolwiek z biegiem czasu przyjezdne zaczęły przejmować inicjatywę. Gdy niemalże mijał kwadrans gry jedna z rywalek przejęła piłką w okolice narożnika pola karnego, po czym równie szybko ją straciła, ale też w międzyczasie wbiegła w nogi jednej z naszych zawodniczek i przewróciła się, co sędzina zinterpretowała jako faul. Do "jedenastki" podeszła Patrycja Rżany i - jak to skomentowano na trybunach "oliwa sprawiedliwa" - bo przestrzeliła o dobre pół metra. Zaraz potem jednak mógł być gol, ale Magdalenę Religę uratowała poprzeczka.

To wreszcie podziałało jak zimny prysznic na miejscowe i niebawem miały one rzut wolny w okolicach 20. metra. Pięknie uderzyła Ilona Kujawska, ale fenomenalną paradą popisała się Aleksandra Komosa i był rzut rożny. Do niego podeszła Natalia Wojdyło i dobrze dośrodkowała przed bramkę, a tam najwyżej do piłki wyskoczyła Aleksandra Misiak i tym razem kapitan Mitechu była bez szans.

To dość mocno wstrząsnęło przyjezdnymi, które co prawda znowu chciały dojść do głosu, jednak ich akcje nie przekładały się na "konkrety". Aż wreszcie po jednej z przebitek wydawało się, że futbolówka znajdzie drogę do siatki, jednak ostatecznie odbiła sie od słupka i wyszła w pole.

Po zmianie stron pierwsze dobrą okazję miały z kolei "Rolniczki", jednak będąca w dobrej sytuacji Karolina Gogolin uderzyła nieczysto. W odpowiedzi na to dalszej odległości sprytna próbę strzału w okienko podjęła Magdalena Matyja, ale Religa wyczuła ten zamysł. Aczkolwiek przyjezdne coraz bardziej podejmowały tego typu próby i dochodziły do głosu. I właśnie po jednym z takich strzałów z dalszej odległości nasza golkiper szans już nie miała, tym bardziej, że uderzenie było w stylu "stadiony świata".

Rywalki próbowały pójść za ciosem, ale też i miejscowe miały swoje szansę. Jak choćby wtedy gdy Kujawska również uderzeniem z dystansu, ale z rzutu wolnego, pomyliła się nieznacznie. Po czym wreszcie doszło do sytuacji wspomnianej na wstępie. Gospodynie wyszły z kontrą, piłkę przejęła Kinga Ejzel, ładnie zwiodła dwie przeciwniczki i pięknie podcięła piłkę, ta wpadła do siatki... po czym sędzina nie wiedzieć czemu uznała, że był "spalony".

- Nawet jeśli mogłam być na nim to tylko w początkowej fazie, potem przecież jeszcze przebiegłam kilka metrów, a to wszystko trwało parę sekund, więc czemu tak długo zwlekała z taką decyzją - dziwiła się Ejzel. - Przegrałyśmy, ale mamy chyba powody do dumy. Możemy być zadowolone ze swojej postawy w całych rozgrywkach.

Tym bardziej, że w końcówce wytrzymały napór znacznie bardziej doświadczonych piłkarek Mitechu, a potem bardzo dobrze spisywały się konkursie rzutów karnych (w tej fazie PP kobiet nie ma dogrywek). "Jedenastki" kolejno trafiały Kujawska, Dubiel, Misiak i Ejzel. Niestety, przestrzeliła Wojdyło, a gdy po chwili Religa dała się pokonać po raz piąty, to stało się jasne, iż kolejnej niespodzianki nie będzie.

- Trochę nam w końcówce zaczęło brakować sił i na pewno rywalki były bardziej wybiegane, zresztą dało się odczuć, że te dziewczyny grają na co dzień w ekstraklasie - nie kryła Kujawska. - To był bardzo ciężki mecz. Starałyśmy się, wyszłyśmy na boisko zdeterminowane, żeby pokazać swoje umiejętności, co było widać, jednak czegoś ostatecznie zabrakło - podsumowywała, a w podobnym tonie wypowiadała się Ejzel. - Zdawałyśmy sobie sprawę i byłyśmy przygotowane na to, że to drużyna z ekstraklasy, dlatego też grałyśmy uważniej w defensywie. Starałyśmy się nieco wyczekiwać na kontrę. Szkoda, że ostatecznie przegrałyśmy, tym bardziej po karnych, ale na pewno nie zaprezentowałyśmy się źle.

Rolnik Głogówek - Mitech Żywiec 1-1 (1-0), karne 4-5
Rolnik:
Religa - Kiersztajn, Duda, Czekała, Wojdyło - Misiak, Kujawska, Adamczyk, Gogolin (77. Procyszyn) - Dubiel, Ejzel.
Żółta kartka: Dubiel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska