Roża Malik: Miasto to nasz powód do dumy

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Róża Malik
Róża Malik Krzysztof Świderski
Rozmowa z Różą Malik, burmistrzem Prószkowa, w 10. rocznicę odzyskania praw miejskich.

- Wczoraj minęło dokładnie 10 lat, odkąd Prószków odzyskał prawa miejskie. Warto było się o nie starać?
- Oj, warto. Choćby z samego powodu do dumy, że jesteśmy miastem, małym, bo małym, ale zawsze, a nie wioską. Cieszę się, jak mieszkańcy Prószkowa mówią o nim "nasze miasto", oni też czują, że to większy prestiż. Oczywiście, nie chcę umniejszać mieszkańcom wsi. Pamiętam, że kiedy staraliśmy się o odzyskanie praw miejskich, utraconych w XIX wieku na mocy reformy administracyjnej państwa pruskiego, musieliśmy zorganizować konsultacje w tej sprawie. Nie tylko w samym Prószkowie, ale również w pozostałych wsiach należących do gminy. Pamiętam jak dziś, że zdecydowana większość mieszkańców było za przywróceniem praw miejskich stolicy gminy. Również radni, którzy pochodzą z różnych miejscowości, byli w tej sprawie zgodni.

- Prószków ma nieco ponad 2,5 tysiąca mieszkańców, to mniej niż jedna dzielnica Opola. Co tak naprawdę wyróżnia go na tle innych miejscowości wchodzących w skład gminy?
- Wyróżnia nas wiele. Mamy przede wszystkim rynek, który jest przecież sercem każdego miasta, mamy ładny stadion z kortami tenisowymi i boiskami do innych dyscyplin sportowych, park, tereny zielone, instytucje kulturalne oraz sklepy.

- Tereny wiejskie mogą liczyć na ekstra pieniądze z rządu czy Unii Europejskiej. Czy nie jest tak, że Prószków na przekształceniu się w miasto zyskał prestiżowo, ale stracił finansowo?
- Nic z tych rzeczy. Nasi nauczyciele nadal dostają dodatki wiejskie, bo przysługują one miejscowościom, które zamieszkuje poniżej pięciu tysięcy mieszkańców. Nie omijają nas też fundusze z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. One również są bowiem dostępne tym miejscowościom, które mają mniej niż pięć tysięcy duszyczek. I oczywiście korzystamy z tych pieniędzy i korzystać będziemy budując drogi, place zabaw czy kanalizację.

- Jaki Prószków chciałaby pani widzieć za kolejnych 10 lat?
- Na pewno z obwodnicą. Samochody jadące z Opola do Prudnika drogą wojewódzką 414 i z powrotem przecinają samiuśki rynek, mieszkańcy narzekają na hałas i pogarszające się bezpieczeństwo, bo samochodów jest coraz więcej, w tym mnóstwo ciężarówek. Obwodnica jest dla nas priorytetem. Oczywiście musi wybudować ją zarządca drogi. Mam jednak nadzieję, że aż dziesięciu lat na nią nie będziemy musieli czekać. Chcemy też wybudować rondo na skrzyżowaniu dróg w stronę Krapkowic i Ochódz. Marzy mi się również zmiana oblicza rynku. Żeby był prawdziwą perełką. Chodzi o odnowienie elewacji domów, wykonanie nowych terenów zielonych z kawiarnianymi ogródkami, w których można by usiąść, odpocząć, spotkać się ze znajomymi. To byłoby takie postawienie kropki nad i.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska