Są chętni na Tabor Szynowy z Opola

Artur Janowski
Są chętni na Tabor Szynowy z OpolaWśród branżowych firm jedyną, która przyznała się do zainteresowania TS Opole była państwowy przewoźnik PKP Intercity.
Są chętni na Tabor Szynowy z OpolaWśród branżowych firm jedyną, która przyznała się do zainteresowania TS Opole była państwowy przewoźnik PKP Intercity. sxc.hu
Prowadzeniem działalności w upadłej Wagonówce zainteresowane są co najmniej dwie firmy. Rozmowy już się zaczęły, ale na razie trudno określić, kiedy zakład wznowi działalność.

Sąd ogłosił upadłość zakładu przy ulicy Rejtana w ubiegłym tygodniu. Firma miała ponad 40 milionów długów i właściciela, który wiele obiecywał, ale od końca listopada nie płacił pensji swoim pracownikom.

Obecnie w firmie rządzi syndyk Jerzy Pałys, a wczoraj ukazało się pierwsze oficjalnie ogłoszenie o możliwości dzierżawy przedsiębiorstwa.

- Już zgłaszają się zainteresowani, a wczoraj odbyłem dwa spotkania w tej sprawie, na razie jednak nie mogę mówić o szczegółach - zastrzega Jerzy Pałys. - Równocześnie zabiegamy o realizację jednego zlecenia na produkcję pewnych elementów, ale jego otrzymanie będzie zależne od tego, czy na te roboty dostaniemy zaliczkę. Nie jest to jednak kontrakt, który mógłby podnieść spółkę.

Szansą na nowe życie Wagonówki może być dziś tylko inna firma, która wydzierżawi hale i wznowi w nich naprawy wagonów, a w przyszłości być może także ich produkcję.

Wśród branżowych firm jedyną, która przyznała się do zainteresowania TS Opole była państwowy przewoźnik PKP Intercity. Firma przez lata współpracowała z zakładem i to w nim naprawiała dziesiątki wagonów, a  kiedyś także je kupowała. Do tej pory w hala przy ulicy Rejtana stoją wagony przewoźnika.

Jak poinformował nas przedstawiciel PKP Intercity firma rozważała możliwość zakupu zakładu, ale obecnie, gdy część zatrudnionych fachowców sama zrezygnowała z pracy, apetyt firmy na przejęcie spółki znacznie zmalał.

- Ale nie zniknął - mówi nam osoba, która dobrze zna sytuację spółki. - PKP Intercity byłby dla nas wymarzonym partnerem, bo od dawna z nimi współpracujemy i już w  ubiegłym roku firma składała konkretne propozycje poprzednim właścicielom naszej firmy. Tyle, że teraz sytuacja jest inna, bo firma od kilku miesięcy nie funkcjonuje i grozi nam odcięcie dostaw prądu.

- Jest takie zagrożenie, ale już zabiegamy o to, aby nie miało to miejsca, choć na pewno dla naszych dostawców mediów, to nie będzie łatwa decyzja, bo na tym etapie nie mamy dla nich pieniędzy - przyznaje Jerzy Pałys.

Na razie nie ma też pieniędzy dla 350 pracowników spółki, którzy otrzymają niebawem  wypowiedzenia.

Syndyk rozpoczął już jednak długą procedurę, która ma umożliwić wypłatę około 1,8 miliona złotych, czyli zaległych pensji wraz z odsetkami.

Pieniądze będą pochodzić z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

- Nie wyobrażam sobie, aby były wypłacane później niż w  ciągu miesiąca. Postaramy się jednak, aby nastąpiło to wcześniej - deklaruje Jerzy Pałys.

Obecnie wśród pracowników firmy panuje nastrój wyczekiwania. Wiele osób spodziewa się, że syndykowi uda się pozyskać nie tylko zamówienia, ale także wydzierżawić sporą część zakładu, a być może nawet sprzedać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska