Chodzi o Beatę P., główną księgową, która pracowała w strzeleckim Domu Pomocy Społecznej jednocześnie jako zastępca dyrektora.
W kwietniu br. nto ujawniła, że dyrektor Stanisław M. przyznawał jej i sobie gigantyczne premie. Przekraczały one górne limity określone przez powiat strzelecki dla osób pracujących na kierowniczych stanowiskach (dla dyrektora to kwota 7 tys. zł, a dla zastępcy 5 tys. zł brutto).
Starosta Józef Swaczyna, któremu podlega DPS, chciał zwolnić oboje pracowników, ale zanim to zrobił, Stanisław M. i Beata P. sami złożyli wypowiedzenia. Dyrektor od razu zwrócił wtedy ok. 4 tys. zł, które pobrał niezgodnie z przepisami. Ale Beata P. poinformowała, że pieniędzy nie odda.
Była pracownica jest winna DPS-owi 29,4 tys. zł. Do tej kwoty trzeba jeszcze doliczyć ustawowe odsetki, co da w sumie ok. 32 tys. zł.
Jolanta Osuch, nowa dyrektor DPS-u, wniosła sprawę do sądu pracy w Opolu.
- Sąd zapoznał się z dokumentami i wydał Beacie P. nakaz zapłaty całej sumy - poinformowała Ewa Kosowska-Korniak, rzecznik sądu.
Beata P. nie zgodziła się jednak z decyzją. W odwołaniu, które złożył jej prawnik, twierdzi, że pieniądze przyjęła zgodnie z przepisami, bo na tyle dyrektor wycenił jej pracę jako księgowej. Wyparła się jednocześnie tego, że pełniła funkcję zastępcy dyrektora. To ważne, bo limity ustalone przez starostwo dotyczyły tylko dyrektorów i zastępców.
- Ale Beata P. pozostawiła po sobie tabliczkę i pieczątki, z których jasno wynika, że jednak była zastępcą dyrektora - mówi Jolanta Osuch, nowa dyrektor DPS-u. - To będą dowody w sądzie.
Ustalenie, czy Beata P. pełniła formalnie funkcję zastępcy dyrektora, będzie miało znaczenie dla sprawy. Rozprawa najpewniej odbędzie się jesienią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?