Sąd: opolanka ma oddać dziecko Cypryjczykowi

Archiwum
Archiwum
- Na rozprawie usłyszałam, że dla dobra dziecka powinnam zostać z Cypryjczykiem-tyranem - skarży się kobieta.

Sprawę, którą wytoczył były partner opolanki, rozpatrywał opolski sąd. Mężczyzna twierdził, że dziecko zostało porwane przez matkę i domagał się jego powrotu na Cypr. - W najczarniejszych koszmarach nie spodziewałabym się, że sąd przyzna mu rację - mówi zrozpaczona Marta Swinarska. - Wyjeżdżając z Cypru zabrałam z dokumentów ex-partnera zaświadczenie lekarskie potwierdzające, że jest uzależniony od narkotyków. On przyniósł inne zaświadczenie, zresztą wystawione przez tego samego lekarza, że nigdy uzależniony nie był i to jemu sąd dał wiarę - załamuje ręce - Usłyszałam za to od pani sędzi, że dla dobra dziecka powinnam zostać na Cyprze i, że mówiąc do Krysi po polsku, robię dziecku krzywdę, bo odrywam je od korzeni - opowiada rozgoryczona.

O sprawie pisaliśmy na początku roku. - Do końca życia nie zapomnę płaczu mojego dziecka - mówiła wtedy 25-letnia Marta Swinarska, kiedy przyszła prosić, żebyśmy jej pomogli. Żeby nie musiała oddawać córeczki, byłemu partnerowi, który jak twierdzi znęcał się nad nią. - Partner i jego ojciec tłukł mną o ścianę, chociaż widzieli, że na rękach mam małą Castalię. Próbowałam chronić ją przed ciosami, zasłaniając własnym ciałem, ale na niewiele się to zdało. Katowali mnie tak długo, aż dziecko wysunęło mi się z rąk - odtwarzała ostatnie godziny spędzone na Cyprze.

Pani Marta z byłym partnerem ma dwie córki: 3-letnią Castalię i niespełna 2-letnią Krysię. Mówi, że kiedy bicie i wyzwiska stały się codziennością, postanowiła zabrać dzieci i odejść od tyrana. - Kiedy on się o tym dowiedział pobił mnie i dziecko - wspomina.

Kobiecie udało się zabrać młodszą córkę i wyjechać do Polski. Starszej nie widziała od ponad pół roku. - Nie wiem, czy ma odpowiednią opiekę, czy jest zdrowa i czy partner nie robi jej krzywdy - mówi smutno. - Ostatnio doręczyciel z Cypru przywiózł mi dokumenty sądowe. Twierdzi, że widział małą na podwórku, więc wiem chociaż tyle, że żyje - wzdycha.

Zdaniem opolskiego sądu matka wywiozła dziecko z Cypru, choć nie miała prawa tego zrobić bez zgody tamtejszego sądu.

- Mimo to sąd mógłby odmówić wydania dziecka ojcu, gdyby potwierdziły się podnoszone przez matkę zarzuty, że jej były partner jest uzależniony od narkotyków czy że prowadzi działalność przestępczą - mówi sędzia Waldemar Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu. - Zdaniem sądu tak się nie stało - dodaje.

Orzeczenie nie jest prawomocne. Rozprawa apelacyjna ma się odbyć 20 czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska