Prokurator zażądał dla Joanny S. 6 miesięcy bezwzględnego więzienia za pozostawienie psa na śmierć ze szczególnym okrucieństwem. Sąd nie miał wątpliwości, że kobieta jest winna, że pies należał do niej i ona miała obowiązek się nim opiekować.
- Sąd skłaniał się do kary bezwzględnego pozbawienia wolności, ale postanowił dać oskarżonej szansę, biorąc pod uwagę to, że nie była dotychczas karana i ma pod opieką dwoje dzieci - mówiła w krótkim uzasadnieniu sędzia Beata Salkiewicz. - Oskarżona jest osobą niedojrzałą emocjonalnie. Lepiej byłoby tego psa nawet wypuścić. Ktoś pewnie by się nim zaopiekował.
Joanna S. została skazana na 8 miesięcy pozbawienia wolności, ale sąd zawiesił wykonanie kary na 2 lata próby. Jeśli w tym okresie dopuści się podobnego przestępstwa, trafi do więzienia. Ma też zapłacić tysiąc złotych nawiązki na rzecz Nyskiego Pogotowia Opiekuńczo Adopcyjnego „Łapa” (to dolna granica nawiązki, ale kobieta i tak utrzymuje się z zasiłków). Sąd zakazał jej także posiadania jakichkolwiek zwierząt przez 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Według ustaleń aktu oskarżenia Joanna S. w grudniu 2017 roku wyprowadziła się ze swojego mieszkania komunalnego w Prudniku. W środku pozostawiła psa, bez wody, jedzenia i opieki, co doprowadziło do głodowej śmierci zwierzęcia.
Kobieta nie przyznała się na rozprawie do zarzutu. Twierdzi, że pies należał do jej ówczesnego konkubenta, który miał przyjść do mieszkania i zabrać swoje zwierzę.
OPOLSKIE INFO - 9.11.2018
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?