Losy spotkania zostały rozstrzygnięte w 34. min, kiedy to precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Damian Sobczak. Po spotkaniu okazało się, że była to dokładna realizacja planu taktycznego trenera Łukasza Kabaszyna, który nakreślił swoim podopiecznym na przedmeczowej odprawie.
– Naszym założeniem było zdobyć jak najwięcej stałych fragmentów gry – przyznał trener Kabaszyn. – Na to poświęciliśmy dwa ostatnie treningi i się opłaciło.
- Ostatnio na treningach doskonaliliśmy stałe fragmenty gry - potwierdził Sobczak. – Bardzo na nie liczyliśmy i plan udało się zrealizować w stu procentach. Wiedziałem, że to ja będę strzelał na bramkę, a Lucjan Butrym miał zamarkować uderzenie. Moi koledzy ustawili się w murze, co przeszkodziło trochę bramkarzowi gości. Ponadto zauważyłem, że stoi na środku bramki. Od razu wiedziałem, że będę uderzał w długi róg. Wyszło dokładnie tak, jak chciałem. Bardzo się cieszę z tego gola.
Była to jedna z nielicznych, dogodnych okazji do zdobycia bramki przez miejscowych. W tym wyrównanym spotkaniu, które toczyło się głównie w środkowej części boiska, również przyjezdni tych okazji nie mieli zbyt wiele. Najdogodniejszą zmarnował snajper wyśmienity jakim jest z pewnością Łukasz Bawoł, który w 70. min był w idealnej sytuacji. Główkował z trzech metrów do praktycznie pustej bramki, a jednak posłał piłkę obok słupka.
– Nie wiem, dlaczego nie wykorzystałem tej sytuacji – zżymał się Bawoł. – Może to słońce, a może coś innego. Takie okazje trzeba wykorzystywać, bo to była „setka”. Szkoda, bo tych szans zbyt wielu nie mieliśmy. Rywal zresztą nie miał ich w ogóle, tylko ten rzut wolny. Zresztą nie wiem, czy słusznie podyktowany przez arbitra. Muszę przyznać, że po strzelonej bramce przeciwnicy bardzo umiejętnie bronili się, a my nie potrafiliśmy znaleźć sposobu.
W zwycięskiej ekipie z Kup wszyscy podkreślali, że wygrana to efekt taktyki trenera, której była podporządkowana gra wszystkich zawodników.
– Graliśmy defensywnie, niskim pressingiem – podkreślał Butrym. – Jeden zawodnik na połowie rywala, a cały zespół pracował na uzyskanie stałych fragmentów gry. Trenowaliśmy cały tydzień, aby odciąć prostopadłe zagrania do najważniejszych zawodników Polonii. Nasz trener był na kilku meczach zespołu z Głubczyc i uczulał nas, że to ich najgroźniejsza broń i często przynosi efekty.
- Dokładnie to byłem na dwóch spotkaniach – podkreślał trener Kabaszyn. – Ustawiłem dwóch zawodników przy Rafale Czarneckim, aby wyłączyć go z gry.
Trener Kabaszyn wykazał się stalowymi nerwami, gdyż zmian w swoim zespole dokonał tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego.
- Kiedy prowadzi się 1-0, gra układa się tak, jak ma się układać, a wszyscy zawodnicy realizują swoje zadania, to nie widzę sensu zmian – zaznaczał szkoleniowiec zespołu z Kup. – Zostawiłem sobie dwie na 90 minutę i to okazało się kluczowe, bo w ostatnich fragmentach gry rywal mocno nas przycisnął i zabranie mu kilkunastu sekund pomogło mojej drużynie przetrwać.
Kup - Polonia Głubczyce 1-0 (1-0)
1-0 Sobczak - 34.
Kup: Wnuk – Koczanowski, Warzyc, Wróbel, Okoń – Butrym (90. Dobrzański), Sobczak, Moschner, Kampa, Pudełko – Świętek (89. Kupczak). Trener Łukasz Kabaszyn
Polonia: Czerwiński – Sobociński, Wiciak, Fedorowicz, Jamuła – Lenartowicz (84. Kiklaisz), Milewski (46. Achtelik), Czarnecki (77. Rudziński), Kobylnik, Złoczowski (67. Zalewski) – Bawoł. Trener Marek Hanzel
Sędziował: Maciej Krzyżowski (Nysa).
Żółte kartki: Warzyc, Pudełko - Wiciak.
Widzów 180.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?