Szymon, kierowca forda mondeo, nie może już patrzeć na kursantów, uczących się parkowania na wąskich uliczkach osiedla.
- "Elki" są od zawsze, ale nigdy nie było ich u nas w takiej ilości - opowiada Szymon, mieszkaniec osiedla AK (dawny ZWM). - Rozumiem, że gdzieś muszą się uczyć, ale dlaczego wybierają nasze osiedle? Odkąd egzamin można zdawać tylko w miastach wojewódzkich nie ma dnia, żebym nie widział "elki" pod blokiem. Im jest ich więcej, tym nam jeździ się gorzej.
Adam Jaroch, prezes spółdzielni mieszkaniowej, przyznaje, że zna problem.
- Mieszkańcy sygnalizowali go nam kilkakrotnie, teraz jest też pismo z administracji nr 1 - przyznaje Jaroch. - Sprawdzaliśmy już, jak wygląda sytuacja od strony prawnej. Niestety, nie mam dla spółdzielców dobrych wieści.
Okazuje się, że kodeks drogowy nie przewiduje znaku zakaz wjazdu dla "elek".
- Poza tym do największych zatorów dochodzi na ulicach przelotowych przez osiedle, a te już dawno są w administracji miasta - tłumaczy Jaroch. - Jako spółdzielnia możemy tylko apelować do szkół jazdy, aby ich instruktorzy jeździli też na inne osiedla.
Spółdzielnia wysyłała też prośbę do opolskiego WORD, aby ograniczyć wjazdy egzaminatorów na osiedle. - W tej sprawie możemy tylko tylko - wzdycha Jaroch.
Włodzimierz Twardoń, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, uważa jednak, że problem "elek" jest wyolbrzymiony.
- Zamykanie osiedla to urojony pomysł - ocenia Twardoń. - Kursanci muszą zdawać egzamin w mieście, a pomysły z wyrzuceniem ich poza centrum skończą się tym, że na ulicach pojawią się niedoszkoleni kierowcy.
O tym dlaczego "elek" jest tak dużo na osiedlu Armii Krajowej czytaj w czwartkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?