Pani Danuta Kopciuch drży na myśl o pierwszych opadach śniegu i przymrozkach. To dlatego, że gdy na miejscowej drodze pojawi się lód, auta wpadają na jej ogrodzenie. Dom mieszkanki Szymiszowa stoi przy samym skrzyżowaniu ulic Ligonia z Dworcową.
- Kierowcy dojeżdżają do krzyżówki z dużą prędkością i hamują na ostatni moment - mówi pani Kopciuch. - Na śliskim asfalcie często nie dają rady się zatrzymać. Wtedy uderzają w mój płot.
Ostatniej zimy wjechał w niego potężny tir, który nie wyrobił zakrętu. Kierowca przeciął ogrodzenie i zatrzymał się w ogródku. Innym razem kierowca malucha uderzył w furtkę.
Pani Danuta, żeby uchronić dom przed rozpędzonymi autami, zasadziła w ogrodzie krzewy. Zatrzymały one już kilka pojazdów. Ponadto (po jej interwencjach) starostwo, które jest zarządcą drogi, ustawiło przed domem czerwono-białe znaki ostrzegawcze, co ograniczyło nieco liczbę wypadków.
- Problemem pozostaje teraz mój płot, który jest w kompletnej rozsypce - dodaje Kopciuch. - Ja naprawiałam go na własną rękę na tyle, na ile mogłam. Ale formalnie powinna to zrobić kolej, która jest zarządcą budynku, a której płacę czynsz. Pieniądze na ten cel powinny pochodzić z ubezpieczenia kierowców.
Pani Danuta wielokrotnie ponaglała administrację wrocławskiego oddziału gospodarowania nieruchomościami PKP, bezskutecznie. Nikt nie przyjechał naprawić jej ogrodzenia. Gdy dziennikarz nto interweniował w tej sprawie, podając dokładny adres, urzędnicy kolei mieli problem, żeby w ogóle zlokalizować budynek.
- Niemniej jednak zajmiemy się problemem - zapewnił Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy oddziału PKP we Wrocławiu. - Sprawa została załatwiona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?