Sąsiedzi odlewni Max w Nysie muszą się uzbroić w cierpliwość. Na nowe filtry trzeba poczekać

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
- Dokumentacja jest prawie gotowa - zapewnił mieszkańców Nysy przedstawiciel firmy Ferro-Masz, która ma wybudować filtry na żeliwiakach odlewni Max.
- Dokumentacja jest prawie gotowa - zapewnił mieszkańców Nysy przedstawiciel firmy Ferro-Masz, która ma wybudować filtry na żeliwiakach odlewni Max. Krzysztof Strauchmann
Na nowe filtry w piecach nyskiej odlewni żeliwa poczekamy do września. Firmie nie udało się dotrzymać wcześniejszych obietnic, że filtry ruszą pod koniec czerwca.

Prezes nyskiej odlewni Max Roman Grzesica po raz drugi zaprosił do siebie mieszkańców. W listopadzie ubiegłego roku zapowiedział publicznie, że do końca czerwca uruchomi na żeliwiakach nowoczesne filtry suche, które znacznie ograniczą ilość emitowanych do powietrza pyłów.

- Niestety, praktyka okazała się bolesna. Zakończenie tej inwestycji jest możliwe na koniec września tego roku - mówił tym razem prezes Roman Grzesica. - Opóźnienia nie wynikły z mojej winy. Inwestycja jest w trakcie i nie ma od niej odwrotu. Mamy zapewnione finansowanie. Robimy wszystko, co można.

Wykonanie i zainstalowanie nowych urządzeń filtrujących żeliwiaki spółka Max zleciła z listopadzie firmie Ferro - Masz z Łodzi, która ma doświadczenie w tej branży. Przedłużył się proces projektowania, zwłaszcza w części budowlanej, bo instalacja stanie częściowo na nowych fundamentach. Prezes Roman Grzesica tłumaczył to też obiektywnymi przeszkodami.

Odlewnia powstała w 1860 roku, część obiektów nie ma dokumentacji, dopiero w czasie prac odkrywkowych wychodzą różne budowlane niespodzianki. Projektant części budowlanej złożył już wniosek o pozwolenie na budowę, ale starostwo zażądało jego uzupełnienia.

- Architekt zapewnia mnie, że wszystkie dokumenty złoży w starostwie jeszcze w tym tygodniu - mówi Roman Grzesica.

- Jeśli dokumentacja będzie kompletna wydamy pozwolenie niezwłocznie. Nawet w ciągu tygodnia - deklarowała Alina Baran z zarządu powiatu.

Potem do zakładu wejdzie firma budowlana, która zrobi fundamenty i instalatorzy z Ferro - Masz, którzy potrzebują ok. 2,5 miesiąca.

Mieszkańcy przyjęli z wątpliwością zapewnienia, że filtry ruszą już za 3,5 miesiąca. Po raz kolejny poskarżyli się też na emitowane przez odlewnię spaliny, które - w ich opinii - osiadają na samochodach, uniemożliwiają otwieranie okien w mieszkaniach, utrudniają oddychanie.

Dyrekcja zakładu odpowiadała na to, że odlewnia działa legalnie. Ma wydane pozwolenia na emitowanie pyłów do atmosfery w ściśle określonej ilości i żadna kontrola urzędowa nie wykazała im łamania pozwoleń.

- Pan nas truje - mówił w emocjach do szefa odlewni jeden z mieszkańców sąsiedztwa. - Pójdę do lekarza, będę się domagał odszkodowania.

- Wypraszam sobie używania określenia, że kogoś truję - odpowiadał prezes Roman Grzesica. - Mamy wszelkie dopuszczenia do działania.

Władze spółki Max zleciły też dodatkowe prace, zwiększające ochronę środowiska: wykonanie filtrów na kratach wstrząsowych i nowej śrutownicy.

OPOLSKIE INFO - 8.06.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska