W Leśnicy upiekli 1557 rogali świętego Marcina

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
W orszaku za św. Marcinem na koniu szło w Leśnicy 250 dzieciaków i jeszcze większa rzesza dorosłych.
W orszaku za św. Marcinem na koniu szło w Leśnicy 250 dzieciaków i jeszcze większa rzesza dorosłych. Fot. DFK Leśnica
Orszaki dzieci z lampionami za św. Marcinem odbyły się w tym roku w prawie 30 miejscowościach z udziałem kół mniejszości niemieckiej.

Formuła tych spotkań jest podobna we wszystkich kołach – mówi Wioletta Skowronek, specjalistka ds. projektów w biurze TSKN w Opolu. - Należy do nich nabożeństwo w kościele i przypomnienie postaci świętego, przejście dzieci z lampionami za św. Marcinem na koniu, śpiewy piosenek i inscenizacje wykonywane przez dzieci (w wielu miejscach w języku niemieckim) oraz częstowanie przybyłych tradycyjnymi rogalami. W każdym z 29 spotkań (które zostały wsparte przez Konsulat Niemiec w Opolu i TSKN) brało udział od 50 do 300 dzieci. Każde z dzieciaków otrzymało na pamiątkę odblaski upamiętniające dzień św. Marcina.

Tradycyjnie jednym z tych miejsc, gdzie marcinowe świętowanie jest bardzo tłumne, była Leśnica.

- Te spotkania mają u nas co najmniej 7-8 lat tradycji – mówi burmistrz Leśnicy Łukasz Jastrzembski, który w tym roku prowadził konferansjerkę podczas spotkania ze św. Marcinem. Organizatorem jest zawsze koło DFK, które współdziała z zarządem osiedla nr 1 lub nr 2 oraz z Leśnickim Ośrodkiem Kultury. Ta tradycja ma się dobrze. Najlepszy dowód, że z roku na rok uczestników przybywa. Na czele korowodu idącego do Leśnickiej Stodoły w parku miejskim szła orkiestra naszej szkoły muzycznej, za nią św. Marcin oraz dzieci z lampionami w rękach w towarzystwie rodziców.

Koło mniejszości niemieckiej już dwa tygodnie przed 11 listopada zorganizowało warsztaty robienia lampionów. Wiele dzieci niosło w orszaku samodzielnie wykonane lampy. Panie z koła mniejszości upiekły 1557 rogali marcińskich (mają one nawiązywać do zgubionej przez Marcinowego konia podkowy).

Przypomnijmy, przyszły święty urodził się ok. 316 r. w Panonii, na terenie dzisiejszych Węgier, w rodzinie pogańskiej. Jego ojciec był rzymskim trybunem wojskowym. Marcin, mając 15 lat wstąpił do armii cesarza Konstancjusza II. Wydarzenie z jego życia, które wszyscy do dziś wspominają, miało miejsce w okresie tej służby. Żebrakowi proszącemu o jałmużnę u bram miasta Amiens Marcin oddał połowę płaszcza (drugą połowę po zakończeniu służby żołnierz był zobowiązany oddać). Następnej nocy ukazał mu się Chrystus odziany w ten płaszcz i mówiący do aniołów: „To Marcin okrył mnie swoim płaszczem”.

Prawdopodobnie pod wpływem tego przeżycia Marcin udał się do św. Hilarego, biskupa Poitiers (we Francji), stając się jego uczniem i poznając Ewangelię. W 361 r. założył pierwszy klasztor w Galii. Dziesięć lat później, mimo jego sprzeciwu lud wybrał prostego mnicha biskupem Tours. Marcina, który ukrył się przed tłumem, wskazały krzykiem – według tradycji - gęsi. Toteż gęsina jest tradycyjnym daniem serwowanym w wielu krajach Europy 11 listopada – w dzień św. Marcina.

- O św. Marcinie, jego życiu i o tym, dlaczego warto go naśladować, mówił dzieciom i dorosłym nasz ks. wikary Mateusz Dąbrowski – dodaje burmistrz. - A potem scenki o św. Marcinie jak co roku przedstawiły dzieci z przedszkola, ze szkoły podstawowej i z leśnickiego gimnazjum. Często starają się oni tę dawną historię pokazać w nowoczesnej formie. W tym roku uczniowie szkoły podstawowej przygotowali po niemiecku piosenkę o św. Marcinie w tonacji hip-hopu i rapu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska