Norbert Rasch: - Chcemy mieć i uratować szkołę

fot. Krzysztof Świderski
Norbert Rasch, przewodniczący Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Op.
Norbert Rasch, przewodniczący Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Op. fot. Krzysztof Świderski
- Placówka dwujęzyczna to jedyny sposób, by Gosławice wciąż miały szkołę - mówi Norbert Rasch, przewodniczący Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Op.

Jeszcze niedawno wydawało się, że szkoła dwujęzyczna w Opolu ruszy dopiero od roku szkolnego 2011-2012. Coś się zmieniło w tej sprawie?
- Tak i to wiele. Dołożymy wszelkich starań, by przynajmniej spróbować uruchomić szkołę już od września 2010. W tym celu w miniony czwartek powołaliśmy Opolskie Stowarzyszenie Oświatowe. Jego zadaniem będzie powołanie do życia i poprowadzenie zespołu szkolno-przedszkolnego w Opolu Gosławicach. Będzie to szkoła publiczna, a stowarzyszenie będzie jej organem prowadzącym. W miniony poniedziałek rozmawialiśmy o tym z rodzicami.

- Udało się znaleźć porozumienie?
- Myślę, że przynajmniej częściowo tak. Kolejne spotkanie zaplanowaliśmy w styczniu, by rozwiać już wszelkie wątpliwości. Najwięcej obaw mieli rodzice dzieci 5-6-letnich, które rozpoczną naukę rzeczywiście w nowej szkole. Chcieli oni wiedzieć, na czym polega nasza oferta edukacyjna. Obawiali się, czy dwujęzyczność nie przerośnie ich dzieci, czy nie tworzymy szkoły elitarnej tylko dla wybranych, najzdolniejszych. Staraliśmy się uspokajać, bo też podstawa programowa będzie w tej szkole taka sama jak w podobnych placówkach.

- Naukę w szkole dwujęzycznej rozpoczną tylko pierwszaki?
- Absolutnie tak. Dla uczniów klasy drugiej i starszych praktycznie nic się nie zmieni. Będą uczyć się tak samo jak dotychczas. Rodzicom zależy - i to jest zrozumiałe - by jak najwięcej nauczycieli uczących dotąd w tej szkole zostało w niej także na przyszłość. Myślę, że w styczniu będziemy na ten temat wiedzieli znacznie więcej. Będziemy też mogli przedstawić rodzicom precyzyjną siatkę godzin.

- Dlaczego sprawa dwujęzycznej szkoły nabrała ostatnio aż takiego przyspieszenia?
- Poprzednio wydawało się, że warunkiem tego, by szkoła ruszyła, jest zgłoszenie do września poprzedniego roku szkolnego akcesu i załatwienie wszystkich formalności. Teraz okazało się, że władze miasta są skłonne dać nam trochę więcej czasu. Chcemy z tej możliwości skwapliwie skorzystać.

- Warto aż tak się spieszyć?
- Tak, bo na pośpiechu zależy wszystkim stronom. Mniejszości, by wreszcie mieć swoją szkołę, prowadzoną przez stowarzyszenie złożone z osób fizycznych - mieszkańców Gosławic i przedstawicieli mniejszości niemieckiej, a wspieraną oficjalnie przez TSKN. Dla szkoły w Gosławicach koncepcja placówki dwujęzycznej zdaje się jedynym ratunkiem przed zamknięciem. Już dwa lata temu była mowa o jej wygaszaniu. I wtedy bronili szkoły przede wszystkim autochtoni. Wszyscy mamy nadzieję, że teraz poprą oni ideę szkoły dwujęzycznej. Według strategii mniejszości za kilka lat taka szkoła będzie w każdym powiecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska