Śląsk Łubniany zaczął rundę wiosenną od mocnego uderzenia. Nikt w klubie jednak nie buja w obłokach

Stało się tak za sprawą wyjazdowego zwycięstwa 5:0, jakie odniósł na terenie LZS-u Starościn - drużyny, która zimę spędziła na 1. miejscu w stawce, a jesienią nie przegrała w lidze ani razu. W pierwszej części sezonu wygrała ona 12 spotkań i zanotowała 3 remisy.

- Byliśmy dobrze nastawieni do tego meczu, ale nie spodziewaliśmy się, że uda nam się wygrać aż tak wysoko - skomentował Filipe Felix, trener Śląska. - Nie było też jednak tak, że to tylko my mieliśmy okazje bramkowe. Rywale też takie sobie stworzyli, ale to my lepiej je wykorzystywaliśmy, dzięki czemu teraz możemy się cieszyć.

Po 16 rozegranych meczach ligowych, Śląsk ma na koncie 40 punktów (13 zwycięstw, 1 remis, 2 porażki) - o jeden więcej niż zespół ze Starościna. Zapytaliśmy szkoleniowca drużyny z Łubnian o to, co jest jej główną siłą.

- Naszym największym atutem jest kolektyw - dodał Filipe Felix. - Staramy się nie marudzić, tylko zawsze trzymać razem i wzajemnie sobie pomagać. Nie bujamy w obłokach. Twardo stąpamy po ziemi i próbujemy być jak najbardziej cierpliwi. Nie narzucamy też sobie żadnej niepotrzebnej presji. Dążymy do tego, by sprawić, żeby wszyscy w zespole się lubili, bo wtedy gra się dużo łatwiej.

Filipe Felix jest trenerem seniorskiej drużyny Śląska od stycznia 2023 roku. Już w poprzednim sezonie jego podopieczni praktycznie do końca liczyli się w grze o zajęcie 2. miejsca, umożliwiającego start w barażach o udział w BS Leśnica 4 Lidze Opolskiej. Wtedy na finiszu jednak musieli uznać wyższość LZS-u Mechnice i Polonii Karłowice (oraz iPrime Bogacicy, który jednak triumf w rozgrywkach zapewnił sobie dużo wcześniej). Teraz są na dobrej drodze do tego, by powalczyć nawet o bezpośrednią promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.

- Kiedy przejmowałem zespół, atmosfera w nim też była niezła, ale nie aż tak dobra jak teraz. Zmiany na korzyść zaczęły się od góry. Obecny zarząd tworzą ludzie, którym zależy na tym, by klub zagrał kiedyś w wyższej lidze niż okręgowa. Nikt związany teraz ze Śląskiem nie patrzy jedynie na swój interes. Jesteśmy jednością i oby tak było dalej - powiedział trener Śląska.

Podstawy do optymizmu są, ponieważ w przerwie zimowej klub z Łubnian utrzymał wszystkich swoich kluczowych graczy. W tym gronie nie brakuje piłkarzy mających doświadczenie z gry w wyższych ligach. Są nimi choćby Maciej Turek, Michael Komor, Mateusz Ptak, Damian Filla, Dawid Miroszka czy Kaique Augusto.

- Nie chcieliśmy robić wielkich zmian, ponieważ zawodnicy, którzy u nas grają wyraźnie uwierzyli w plan na rozwój drużyny - zaznaczył Filipe Felix. - Z Kaique wiąże się dość ciekawa historia, bo to ja kilka lat temu ściągnąłem go do Polski. Po tym, jak zostałem trenerem Śląska, udało mi się go przekonać, żeby do nas przyszedł. Może dla niego był to krok do tyłu, ale zapewniłem go, że niedługo może wykonać dwa do przodu. I rzeczywiście wnosi do naszej gry wiele jakości. Staramy się jednak stawiać nie tylko na doświadczonych graczy, ale i na młodzież. Chcemy, by do drużyny sukcesywnie dołączali wychowankowie szkółki Soccer College Łubniany.

Na poziomie 4 ligi, po raz ostatni Śląsk występował w sezonie 2015/2016. Jak dużą ma szansę, by powrócić na niego od rozgrywek 2024/2025?

Filipe Felix: - Jest to realne, ale też mamy świadomość, że nie jesteśmy klubem z najwyższym budżetem w lidze. Daleko nam nawet do tych, które nim dysponują. Awans jest marzeniem, ale nikt nie nakłada na nas przytłaczającej presji. Robimy swoje krok po kroku i to jest główna filozofia, jaką się kierujemy.