Tam właśnie panie ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich przygotowały w tym roku tradycyjną Wystawę Stołów Wielkanocnych.
Gospodynie z Olesna do Kolonowskiego przywiozły m.in. smakołyki - ciasta w kształcie motyla lub zwieńczone zającem i winogrona w galarecie.
- To wszystko łatwe dania - mówi Maria Poremba. - Ich tajemnica tkwi w dekoracji.
Dotamtejszego koła należy ok. 50 kobiet z Olesna i z Grodziska. Skąd mają pomysły na dekorację ciast? A choćby z książek, ale również podpatrują siebie nawzajem.
- Spotykamy się z różnych okazji i mamy możliwość zobaczyć, co która znów wymyśliła - dodaje Maria Poremba.
Do Kolonowskiego przyjechały również panie z Mionowa w gminie Głogówek. Miejscowość liczy jedynie 170 mieszkańców, ale do związku należą aż 32 osoby.
- Jesteśmy zżytą społecznością, dużo razem robimy - mówi Gabriela Gorek, przewodnicząca związku. - Lubimy to, cieszymy się efektami. A jak ludzie się tym interesują, jesteśmy dumne.
Wielkanocny stół gospodynie z Mionowa przybrały stroikami ze słomy i bukszpanu. Wieczorami w świetlicy pracowało nad nimi pięć kobiet, kiedyś bywało ich nawet dwanaście.
- Taką pracę zawsze łączymy z przyjemnościami - kawą i plotkami - przyznaje Gabriela Gorek.
Stół ze Strzeleczek zdominowały smakołyki na świąteczne śniadanie i obiad. Miejscowe kobiety przywiozły m.in. żurek, pasztecik z jajami, ośmiorniczkę z polędwiczki, schab nadziewany mielonym z królika, ogórki kiszone, galaretki, nalewki z wiśni, śląską “szpajzę" i swojskie wędzonki.
- No i oczywiście mamy też rolady. I to nie byle jakie. To są rolady naszego wójta - chwali się Edeltrauda Wybraniec.
Do koła w Strzeleczkach należy 40 osób. Dziesięć pań już gotuje przysmaki, reszta się uczy.
Jak mówi Edeltrauda, obecnie w remoncie jest świetlica przy urzędzie miejskim. - Jak remont się skończy to będziemy miały kuchnię i będziemy mogły dobrze uczyć młodsze panie nie tylko szycia, czy szydełkowania, ale i warzynia.
Maria Żmija-Glombik z Walec, która zabiegała w przeszłości o to, by opolska kroszonka stała się regionalnym produktem, przywiozła do Kolonowskiego kroszonkę z jaja strusia. Żeby ją zrobić potrzeba dużo czasu.
- Takie jajo jest jak pomarańcza, ma skórkę z grudkami, trzeba je więc najpierw oszlifować papierem ściernym. Potem gotować z wodzie z octem, dopiero można je malować - tłumaczy. - A samo skrobanie zajmuje z dwa tygodnie. Jajko jest duże, więc wzory muszą być większe i wymagają większej precyzji. Bo widać każdą krzywą linię. Po takim strusim jaju, kroszonka z kurzego jajka to pestka. Zajmuje jeden wieczór.
- A ja tak już mam, że nie potrafię usiąść przed telewizorem, nie robiąc niczego innego.
Na wystawie w Kolonowskiem można było podziwiać 17 stołów, w tym dwa z województwa śląskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?