Śpiewający sposób na życie

Beata Szczerbaniewicz [email protected]
- Lubię patrzeć, jak dojrzewają w nich umiejętności, pasja, talent - mówi Jerzy Sagasz, założyciel i instruktor krapkowickiego Studia Piosenki Nieobojętnej. - Każdy ich sukces odczuwam jako własny.

Ważniejsze osiągnięcia studia
- wyróżnienie na Festiwalu Piosenki Studenckiej "Łykend 2000" we Wrocławiu dla Jerzego Sagasza za autorstwo piosenki "Renesana" i Anny Feruś za wykonanie
- II miejsce na Festiwalu Piosenki Francuskiej w Nysie 2002 dla Katarzyny Kauf
- I miejsce w eliminacjach wojewódzkich Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego w Brzegu 2001 i udział w finale w Lidzbarku Warmińskim dla Teresy Podleskiej
- wyróżnienie w ścisłym finale Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego we Włocławku 2002 w kategorii poezji śpiewanej dla Barbary Góreckiej

Są tacy, którzy przychodzą do studia sami, mówią, że chcą śpiewać. Inni odżegnują się, Kiedy Sagasz proponuje spróbowanie, często słyszy: "ale ja kompletnie nie umiem śpiewać", "nie nadaję się". Ale jak twierdzi, on rzadko się myli.
Talenty łowi na przykład na konkursach recytatorskich. - Jeśli ktoś dobrze recytuje, będzie dobrze śpiewał. Tacy ludzie na ogół mają słuch, ciekawą barwę głosu, no i odpowiednią wrażliwość. Reszty można się nauczyć - podkreśla.

To on odkrył Julitę Bienias, która w szkole muzycznej usłyszała, że powinna dać sobie spokój z graniem i śpiewaniem. Przez pół roku śpiewała tylko przy Sagaszu. Potem przyprowadzał jako publiczność swoich przyjaciół. W końcu wyśpiewała trzecie miejsce na ogólnopolskim Przeglądzie Poezji "Na Wschód od Bugu".
Honorata Podżorska dziś ma własny zespół, ale czasem po przyjacielsku występuje ze studiem Jurka - tak jak podczas ich piątkowego koncertu w Domu Kultury. Zaczynała w studiu dwa lata temu od akompaniowania innym na wiolonczeli.
- Kiedyś siedzieliśmy w domu kultury i ja się wygłupiałam: chwyciłam za mikrofon i zaczęłam śpiewać - wspomina Honorata. - "Ależ ty masz ekspresyjny głos" - powiedział Jurek i namówił mnie do śpiewania. I okazało się, że to strzał w dziesiątkę.
Najnowsze "odkrycie" to Daria Kowalska. Śpiewa w studio od pół roku. Przyszła z koleżanką towarzysko. - Jurek mnie namówił, żebym też zaśpiewała - relacjonuje 17-latka. - Zrobiłam to dość nisko, bo zawsze myślałam, że wysokie tony mi nie wychodzą, a on zmusił mnie żebym spróbowała wysoko i sama się zdziwiłam, jak to dobrze wyszło!

Sylwek Półgęsek jest w studiu najdłużej - 9 lat. W międzyczasie śpiewał już w zespołach Postmoderna i Graal, ale nigdy nie traci kontaktu ze studiem. Sam pisze teksty i muzykę. - Jesteśmy grupą dobrych przyjaciół - mówi Sylwek. - Śpiewamy sobie nawzajem, krytykujemy się, ale nie ma między nami rywalizacji. Jeśli trzeba, jedni drugiemu chętnie zrobią chórek, sam Jurek zresztą też.
O Jurku mówią "dobry kumpel", "nauczyciel", "mistrz", "łowca talentów". On też pisze piosenki, śpiewa, gra na gitarze. Kiedyś sam częściej startował w przeglądach piosenek. Dziś mówi, że najwięcej satysfakcji daje mu praca z młodzieżą: - Lubię patrzeć, jak dojrzewają w nich umiejętności, pasja, talent, każdy ich sukces odczuwam jako własny - mówi Sagasz. - Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo robię to, co lubię, a nie wszyscy tak mogą.
W ciągu dziewięciu lat studio przy Krapkowickim Domu Kultury wykształciło dwudziestu pięciu adeptów i wyrobiło sobie markę. Jego wykonawców widać na festiwalach piosenki studenckiej i poetyckiej, są zapraszani na występy do Opola, Kędzierzyna-Koźla, Strzelec Opolskich, Ozimka i innych miast, piosenki krapkowiczan można było usłyszeć w Radiu Opole i Radiu Park.

- Nie występujemy na festynach, bo to nie jest odpowiednie miejsce do odbioru tego rodzaju muzyki - zaznacza Jerzy Sagasz - Ale piosenka poetycka, powiedzmy szczerze, ma wąskie, elitarne grono słuchaczy. Tu nie chodzi o występy na akord i niestety, trudno jest zrobić karierę, nawet jeśli się ma duży talent i zbiera wyróżnienia na festiwalach - twierdzi. - To bardziej sposób na życie.
W tej chwili w krapkowickim Studiu Piosenki Nieobojętnej kształci się dwanaście osób. Niektóre jeszcze się uczą, studiują, inni pracują. Śpiewają z Jurkiem dwie do czterech godzin w tygodniu. On im akompaniuje, doradza, ocenia, krytykuje.
SPODOBAŁA SIĘ BAŁTROCZYKOWI
Nazwa "Studio Piosenki Nieobojętnej", którą wymyślił Sagasz, bardzo spodobała się Piotrowi Bałtroczykowi (na zdjęciu), znanemu konferansjerowi. - Kilka lat temu śpiewaliśmy na przeglądzie kolęd we Włocławku, który prowadził Bałtroczyk - opowiada Sagasz. - Tak bardzo mu się spodobała, że oświadczył, że będzie jej używał do określenia piosenki poetyckiej.
I używa.
Za metaforą "nieobojętna" kryje się piosenka poetycka, ale to określenie wprost wydało się Jerzemu Sagaszowi "zbyt wyświechtane i ogólne". Jego zdaniem nazwa "piosenka nieobojętna" oddaje sens tego rodzaju muzyki: ona zawsze dotyczy ważnych pytań i odpowiedzi i angażuje emocjonalnie wykonawcę w to, o czym śpiewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska