4 liga piłkarska. KS Krapkowice - KS Krasiejów 4-0

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Skrzydłowy Patryk Matuszek rozegrał bardzo dobry mecz.
Skrzydłowy Patryk Matuszek rozegrał bardzo dobry mecz. Sławomir Jakubowski
Gospodarze mieli w tym meczu coś do udowodnienia, a mianowicie to, że tęgie lanie jakie sprawiło im cztery dni wcześniej Po-Ra-Wie Większyce 2-5 było tylko wypadkiem przy pracy. Goście jednak również mieli o co grać, bo po trzech ostatnich triumfach odżyły w klubie nadzieje na utrzymanie w 4 lidze.

Z drugiej strony patrząc to ekipa spod Ozimka stawiła się w Krapkowicach mocno osłabiona. Kontuzję wykluczyły z gry przeżywającego drugą młodość Przemysława Konika, z kolei Andrzej Bonk musiał pauzować za kartki. Do tego nie mógł wystąpić też Piotr Słupik. Jednakże również i miejscowi zagrali w dość przemeblowanym składzie.

- Po zimnym prysznicu jaki spotkał nas w ostatnim czasie postanowiłem nieco inaczej ustawić chłopaków - nie kryje trener krapkowiczan Łukasz Wicher. - Dałem odpocząć etatowym graczom pierwszego składu, a i też chciałem sprawdzić rezerwowych. Myślę, że to wszystkim wyszło na dobre.

Tak czy inaczej to cały czas jego podopieczni byli faworytami tego starcia i nie ma się co dziwić, iż goście postawili na obronę i długo nieźle im to wychodziło. Aż wreszcie niespełna 10. minut przed końcem inauguracyjnej odsłony Jarosław Wośko przejął na 35. metrze piłkę wybitą przez ich bramkarza, minął jednego rywala i wypuścił w bój Piotra Sobotę, a ten wygrał pojedynek sam na sam z Damianem Janoszką. Tuż przed zejściem do szatni w polu karnym rywala popchnięty został natomiast Paweł Grabowiecki, a „jedenastkę” pewnie wykorzystał Adam Steczek.

Po zmianie stron miejscowi nie zwalniali tempa i dążyli do kolejnych trafień. Trzecie zanotowali jednak dopiero po upływie pół godziny gry i to w dość kuriozalnych okolicznościach, albowiem futbolówka po "centrostrzale" leciała w stronę bramki, ale możliwe, że do niej by nie wpadła, gdyby nie wydatna „pomoc” rezerwowego golkipera krasiejowian Piotra Kaliciaka.

Niebawem gospodarze jeszcze podwyższyli, a zrobili to grając w dziesiątkę ponieważ kontuzji doznał Przemysław Jakwert, a sztab szkoleniowy zespołu wykorzystał już limit zmian. Nie przeszkodziło to jednak Patrykowi Wojtasikowi wespół z Rafałem Niespodzińskim rozmontować obrony rywali. Zresztą ten ostatni mógł chwilę potem po raz drugi trafić do siatki, jednak Kaliciak cudownie zrehabilitował się za gola przy 3-0 i wygrał z nim dwa pojedynki pod rząd.

KS Krapkowice - KS Krasiejów 4-0 (2-0)
Bramki: 1-0 Sobota - 36., 2-0 Steczek - 43 (rzut karny)., 3-0 Matuszek - 74., 4-0 Niespodziński - 84.
Krapkowice: Cyganik - Trinczek (72. Rychlewicz), Dyczek, AtroszkoŻK, Szymański - Grabowiecki (65. Gąsior), Steczek, JakwertŻK, Matuszek - Sobota (78. Niespodziński), Wośko (60. Wojtasik). Łukasz Wicher.
Krasiejów: Janoszka (46. Kaliciak) - KostkaŻKŻKCZK (87. min), Salzburg, T. Mainka, Świerc - Sobota, Ozimek, Plucik, Wręczycki - Machnik, Pinkawa. Trener Mateusz Pinkawa.
Sędziował Marcin Bazan (Opole).
Żółte kartki: Atroszko, Jakwert - Kostka.
Czerwona kartka: Kostka (87. min).
Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska