4 liga piłkarska. Małapanew Ozimek - MKS Gogolin 2-1

Wiktor Gumiński
Pomocnik Małejpanwi Konrad Górniaszek rozegrał dobre zawody w środku pola.
Pomocnik Małejpanwi Konrad Górniaszek rozegrał dobre zawody w środku pola. Sławomir Jakubowski
Piłkarze z Ozimka przełamali skomasowaną defensywę przeciwnika, zdobywając obie bramki w ostatnim kwadransie rywalizacji.

Wystarczyło obejrzeć zaledwie kilka minut spotkania, by przekonać się, która z drużyn będzie w nim dominować. Zawodnicy ozimskiego zespołu od początku zabrali się za kreowanie akcji ofensywnych, ale ich starania najczęściej kończyły się na dobrze funkcjonującej defensywie MKS-u.

- W pewnych momentach rywale stali nawet w jedenastu na swojej połowie - komentował Konrad Górniaszek, pomocnik Małejpanwi. - Nam z kolei gra się nie kleiła. Nie wypracowaliśmy sobie wielu okazji do strzelenia gola.

Groźną sytuację przed przerwą gospodarze stworzyli tylko raz, kiedy w 17 min. Piotr Stępień minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczkę po uderzeniu z 16 metrów. Podobną liczbę klarownych szans do zdobycia gola w pierwszej połowie mieli gracze z Gogolina. Z tą różnicą, że bezlitośnie wykorzystali błąd defensywy miejscowych.

Złe wybicie piłki przez Patricka Riemanna umożliwiło przeprowadzenie rajdu Denisowi Kipce, który na końcu mocno wstrzelił piłkę w pole bramkowe. Futbolówki nie dał już rady skutecznie wybić Paweł Wróblewski, kierując ją w 31 min. do własnej siatki.

W drugiej części meczu scenariusz widowiska nie uległ zmianie. Miejscowi nadal próbowali sforsować bardzo nisko ustawioną obronę przeciwnika, ale często bili głową w mur. Choć sporo ożywienia w ich szeregi wniósł rezerwowy Michał Bienias, to nie on został głównym bohaterem decydujących akcji.

Do wyrównania podopieczni trenera Dariusza Kaniuki doprowadzili w 78 min. po rzucie rożnym. Dośrodkowana piłka minęła kilku zawodników, aż trafiła na nogę Riemanna. Ten mocnym uderzeniem z paru metrów przywrócił swojej ekipie nadzieję na zdobycie trzech punktów.

Mogła się ona jednak błyskawicznie ulotnić. Chwilę po doprowadzeniu do remisu dwie wyborne okazje zmarnowali bowiem goście. Najpierw w poprzeczkę główkował Adam Sobek, a następnie fatalnie przestrzelił Bartosz Kaczmarek.

- Za wszelką cenę chcieliśmy zdobyć drugą bramkę - dodawał Górniaszek. - W efekcie zbyt ochoczo poszliśmy do przodu, zapominając o defensywie.

Tuż przed końcowym gwizdkiem zawodnicy Małejpanwi udowodnili MKS-owi, że niewykorzystane szanse się mszczą. Już w doliczonym czasie gry, po składnej zespołowej akcji piłka trafiła do Stępnia. A ten dopełnił formalności, posyłając ją do pustej bramki.

Małapanew Ozimek - MKS Gogolin 2-1 (0-1)
Bramki: 0-1 P. Wróblewski (samobójcza) 31., 1-1 Riemann 78., 2-1 Stępień 90.
Małapanew: Fesser - P. Wróblewski, Riemann, Suchecki - Gawlik (61. Komor), T. Wróblewski, Górniaszek, Kuchta (86. Rejowski) - Kamiński (46. Bienias), Semik (61. Zyla), Stępień. Trener Dariusz Kaniuka.
MKS Gogolin: Nikołajczyk - Rusin, Sobek, Krawiec, Ofiera, Szydłowski - D. Mikołajczyk (61. Kaczmarek), Kapłon, Wróbel (61. Menz), Schichta - Kipka (69. Botta). Trenera Adrian Pajączkowski.
Żółte kartki: Zyla - Schichta.
Czerwona kartka: Botta - 90.
Sędziował: Jacek Babiarz (Kluczbork).
Widzów: 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska