4 liga piłkarska: Polonia Głubczyce - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1-1

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Dariusz Hajduk i Łukasz Bawoł z Polonii Głubczyce.
Dariusz Hajduk i Łukasz Bawoł z Polonii Głubczyce. Oliwer Kubus
Młodzieżowy skład Chemika nie przestraszył się lidera rozgrywek i omal go nie sprawił dużej niespodzianki. Wygraną stracił w doliczonym czasie.

Kędzierzynianie z pewnością z punktu przed meczem w Głubczycach byliby zadowoleni, ale kiedy gra się niezłe zawody i bramkę traci po 90. minucie musi być niedosyt. Podopieczni Bartosza Kubisy zagrali bez respektu i starali się realizować swoją taktykę, która oczywiście była bardziej defensywna. Gra była wyrównana, ale to goście w pierwszej połowie mieli swoje szanse i pierwszą wykorzystali.

Już w 4. min Mateusz Sadyk dośrodkował z rzutu wolnego, a najwyżej do piłki wyskoczył Nowak i skierował ją do siatki, wykorzystując błąd Jamuły i niezdecydowanie Kozdęby. Za chwilę „ogłuszona” Polonia mogła dostać cios nokautujący, ale Kozdęba zdołał obronić strzał Dyczka. Miejscowi się otrząsnęli po kwadransie, a blisko szczęścia był Bawoł, który trafił w słupek. Napastnik Polonii doszedł jeszcze do kilku „główek”, ale pudłował.

Goście szukali okazji do kontry, dwukrotnie Paczulla, a następnie Nowak nie zdołali pokonać golkipera w niezłych sytuacjach. Uderzał też w odpowiedzi Bawoł, który w zamieszaniu nie zdołał uderzyć piłki na bramkę.

Po przerwie Polonia atakowała z coraz większą determinacją, ale nie potrafiła doprowadzić do remisu. Zagranie Wiciaka nie dotarło do adresata, Churas nie sięgnął piłki, a następnie po jego uderzeniu i rykoszecie spisał się bramkarz. Kędzierzynianie nastawili się już tylko na kontry i doczekali się w 88. min.

Łysek dopadł piłki sparowanej przez Kozdębę po strzale Sadowskiego, ale zanim uderzył Fedorowicz zdołał „wsadzić” nogę i zapobiec nieszczęściu. Lider uratował się w doliczonym czasie. Po faulu nowego nabytku Chemika P. Krauze, miejscowi mieli rzut wolny sprzed pola karnego. Tym rzem za strzelanie wziął się Bawoł i to była słuszna decyzja, bo zmusił Rybkę do kapitulacji.

- Rywal zaczął agresywnie wywalczył kilka stałych fragmentów i zdobył gola – relacjonował Andrzej Marców, rener Polonii. - To utrudniło nam zadanie, bo goście mogli się bronić, a my musieliśmy w ataku pozycyjnym ich zaskoczyć. Mieliśmy piłkę, konstruowaliśmy grę, ale brakło szczęścia i dokładności. Przestrzegałem zespół, że musi być uważny przy stałych fragmentach, a pierwszy „przespaliśmy”. Było ciężko i tego musimy się spodziewać w każdym spotkaniu. W drugiej części Chemik miał jedną kontrę i mógł nas pognębić. Nie wykorzystał tego i to my zdobyliśmy gola na remis.

Polonia Głubczyce - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1-1 (0-1)
0-1 Nowak - 5., 1-1 Bawoł - 90.

Polonia: Kozdęba - Fedorowicz, Wiciak, Czarnecki, Lenartowicz - Hajduk (46. Bury), Forma (75. Kobylnik), Mandrela, Jamuła (68. Krywko) - Bawoł, Rudziński (46. Churas). Trener Andrzej Marców.

Chemik: Rybka – Michał Sadyk, Markiefka, P. Krauze, Krzyszczak – Sadowski, Dyczek, Mateusz Sadyk (79. Pilch), Stanisławski – Paczulla (73. Czuż), Nowak (64. Łysek). Trener Bartosz Kubisa.

Sędziował Przemysław Mielczarek (Opole).
Żółte kartki: Forma - Stanisławski, Mateusz Sadyk, Pilch, P. Krauze.
Widzów 350.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska