El. MŚ 2018. Podgorica zdobyta! Zwycięstwo biało-czerwonych po pięknych golach

Jakub Treć, psz
Czarnogóra - Polska 1:2
Czarnogóra - Polska 1:2 Bartek Syta/Polska Press
El. MŚ 2018. Misja "Czarnogóra" zakończona pełnym sukcesem. Biało-czerwoni po bardzo trudnym spotkaniu zwyciężyli w Podgoricy (2:1) po bramkach Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka.

Podopieczni Adama Nawałki udźwignęli ciężar bycia faworytem spotkania i z Podgoricy przywiozą komplet punktów. Z 13 punktami po pięciu kolejkach Polacy są zdecydowanym liderem grupy E. Na drugim miejscu z sześcioma punktami straty do biało-czerwonych plasują się reprezentacje Czarnogóry i Danii. Biorąc pod uwagę fakt, że mecze z Rumunią i Czarnogórą właśnie, rozegramy w Polsce, to sytuacja wyjściowa jest bardzo dobra. Gospodarzom nie pomógł żywiołowy doping entuzjastycznych kibiców.

Zaczęło się dobrze dla Polaków, ponieważ od początku zdecydowanie ruszyli w kierunku bramki Mladena Bozovicia. W ciągu pierwszych trzech minut stworzyliśmy dwie dogodne sytuacje. Najpierw groźnie z ostrego kąta uderzał Kamil Grosicki, następnie po rzucie rożnym minimalnie niecelnie uderzał Kamil Glik. Wydawało się, że zdobycie bramki przez biało-czerwonych jest jedynie kwestią czasu, jednak gospodarze najwyraźniej obudzili się po akcjach Polaków. Trzeba przyznać, że potrafili ustawić skondensowaną obronę i skutecznie rozbijać wszelkie zapędy ofensywne Polaków. Mniej więcej do 35. minuty spotkania sytuacji bramkowych mieliśmy jak na lekarstwo, a gra przypominała piłkarskie szachy. Widać było, że ani jeden, ani drugi zespół nie chce zbytnio ryzykować już w tej fazie meczu. Polacy z trudem przedostawali się pod pole karne gospodarzy, którzy sami nie kwapili się do masowych ataków, zwyczajnie czekając na szansę do kontrataku.

Zapewne taktyką trenera była przede wszystkim obrona i do 39. minuty ten plan Czarnogórcy realizowali zgodnie z planem. Wówczas tuż przed polem karnym Stefan Savić sfaulował Roberta Lewandowskiego. Obrońca Atletico Madryt zaatakował naszego kapitana brutalną nakładką, za co słusznie ujrzał żółtą kartkę. Do piłki podszedł napastnik Bayernu i mierzonym strzałem pokonał Bozovicia, który stał w miejscu i nie zdążył zareagować. Był to ósmy gol Lewandowskiego zdobyty w obecnych eliminacjach, o jedną bramkę więcej ma Cristiano Ronaldo. Ten gol ewidentnie rozbudził gospodarzy, a sędzia Kassai jeszcze przed przerwą dwóch z nich ukarał żółtą kartką. Wynik już nie uległ zmianie i na przerwę Polacy schodzili do przerwy z jednobramkową zaliczką.

Jeśli ktokolwiek myślał, że w drugiej połowie Polakom będzie łatwo, albo że Czarnogórcy przestali wierzyć w korzystny rezultat musiał się mocno zdziwić widząc wydarzenia boiskowe. Ponownie Polacy dominowali, prowadzili grę i dłużej utrzymywali się przy piłce, ale początkowo niewiele z tego wynikało. Dopiero w 61. minucie Polacy stworzyli sobie dwie bardzo dogodne okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Najpierw strzał Roberta Lewandowskiego wybijał obrońca gospodarzy, a chwilę później strzał Łukasza Piszczka obronił Mladen Bozovic.

Ponownie wydawało się, że za moment Polacy podwyższą wynik spotkania, a tymczasem bramkę na 1:1 zdobył Stefan Mugosa. Piłkarz, który zastąpił w tym spotkaniu Stevana Joveticia wykorzystał ładne podanie Damira Kojasevicia i strzałem głową pokonał Fabiańskiego. Co ciekawe, to właśnie piłkarz występujący na co dzień w Karlsruhe (ostatnia drużyna 2. Bundesligi) był wyróżniającą postacią w drużynie Czarnogóry.

Tak jak mogliśmy się spodziewać przed meczem, gospodarze postawili bardzo trudne warunki do gry. Ewentualne braki techniczne nadrabiali ambicją i zaangażowaniem. Zwłaszcza w drugiej połowie twardą grę odczuli nasi reprezentanci, którzy kilkukrotnie leżeli na murawie. Wyrównująca bramka dodała gospodarzom sporego animuszu, podobnie jak kibicom, którzy stali się jeszcze głośniejsi. Przez moment, to gospodarze przejęli inicjatywę w tym spotkaniu, ale na szczęście dla Polaków nie potrafili wykorzystać okazji do zdobycia bramki.
Robert Lewandowski po meczu z Czarnogórą

Polacy chcieli uspokoić grę, wiedząc, że chaotyczna gra, to woda na młyn dla gospodarzy. Polacy grali bardzo spokojnie przez większość część spotkania i wydawało się, że podopieczni trenera Nawałki unikną żółtej kartki. Niestety w 69. minucie kartkę obejrzał Kamil Glik, który w meczu przeciwko Rumunii będzie musiał pauzować. Na wydarzenia boiskowe zareagował polski selekcjoner, wpuszczając na plac gry Łukasza Teodorczyka w miejsce Karola Linettego.

Bardziej ofensywne ustawienie Polaków po chwili przyniosło pożądany efekt. W 82. minucie po świetnej akcji Piotra Zielińskiego i podaniu na wolne pole do Łukasza Piszczka Polska objęła prowadzenie. Obrońca Borussii Dortmund przelobował wychodzącego Bozovicia, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Ten gol zdecydowanie uspokoił grę, a gospodarzy nie było stać już na nic więcej. Sędzia doliczył aż 5 minut, między innymi dlatego, że w końcówce spotkania wielokrotnie węgierski arbiter przerywał grę po faulach gospodarzy.

To spotkanie potwierdziło kilka tez. Jedną z nich jest fakt, że Polska coraz lepiej czuje się w roli faworyta. Przed tym spotkaniem wielokrotnie wspominano poprzedni mecz w Podgoricy pomiędzy Czarnogórą, a Polską zremisowany 2:2. Wówczas oglądaliśmy dwie czerwone kartki i szalony mecz. Polacy odrobili lekcję i chociaż nie ustrzegli się błędów, to potrafili wyczekać i wypunktować rywali. Wiadomo było, że nie będzie wielu okazji do zdobycia bramki, a kluczem do sukcesu może się okazać skuteczność. Polacy praktycznie przez cały mecz kontrolowali grę, co świadczy o wysokiej klasie zespołu.

Przekonaliśmy się, że przy absencji jednego z zawodników mamy kim go zastąpić, jednocześnie nie tracąc na jakości. To spotkanie pokazało również, że Polacy są pewni siebie i szalenie trudno ich sprowokować. Jedna żółta kartka na tak gorącym terenie? W dodatku nie za faul, a za dyskusje z arbitrem. Jeśli przed spotkaniem zastanawialiśmy się, czy biało-czerwoni są w optymalnej formie biorąc pod uwagę obniżkę formy w klubach, to ten mecz pokazał, że trzon zespołu potrafi udźwignąć ciężar gatunkowy spotkania. Polacy wjechali na autostradę do Rosji, wrzucili piąty bieg, a do mety pozostało już tylko kilka bramek.

Atrakcyjność meczu: 5/10
Piłkarz meczu: Robert Lewandowski

MŚ 2018 w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: El. MŚ 2018. Podgorica zdobyta! Zwycięstwo biało-czerwonych po pięknych golach - Gol24

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska