Olimp Grodków długo prowadził, ale uległ liderowi

Damian Kapinos
Grodkowianie robili wszystko, aby zatrzymać gości. Udawało się do czasu.
Grodkowianie robili wszystko, aby zatrzymać gości. Udawało się do czasu. Damian Kapinos
Olimpia Piekary Śląskie zwycięstwo zapewniła sobie dopiero w drugiej odsłonie zawodów w Grodkowie. Miejscowi mogli pokusić się o punkty w 1 lidze, ale popełniali proste błędy i tracili szybko bramki.

- Od derbów z ASPR-em do tej pory czuję niedosyt – przyznał Bogumił Baran, rozgrywający Olimpu. - W decydujących momentach brakuje nam zimnej głowy, żeby to wszystko poukładać. Nie wiem, z czego to wynika, czy z braku sił, czy z rozluźnienia. Wciąż brakuje nam punktów z pierwszej rundy, aby stanąć na nogi. Wiem, że stać nas na więcej, bo pokazaliśmy to w pierwszych starciach rewanżowych zdobywając cenne punkty. Cały czas walczymy, już nie przegrywamy 10-15 bramkami, tylko kończymy spotkanie różnicą trzech - czterech trafień. To jednak za mało.

Po 7. min goście prowadzili 4-3, jednak pogubili się na parkiecie, co skutecznie i skrzętnie wykorzystywali miejscowi. Paweł Chmiel doprowadził do remisu, Łukasz Gradowski wykorzystał rzut karny a w kontrze niezawodny był Sebastian Kolanko. Kolejną bramkę dorzucił Łukasz Ogorzelec i po 16 min. Olimp prowadził 10-7. Po tym jak Marcin Młoczyński obronił rzut z siedmiu metrów, a trafił Paweł Prokop było 12-10. W ostatniej minucie pierwszej połowy goście mogli wyrównać, ale rzut karny przestrzelił Mariusz Kempys.

Po zmianie stron nastąpił przestój grodkowian, a goście sukcesywnie odrabiali straty. W ciągu 12 minut zanotowali pięć trafień po kontrach Arkadiusza Kowalskiego i Macieja Chromego i przejął inicjatywę, obejmując prowadzenie w 36. min. Od tego momentu goście budowali przewagę Gospodarze niwelowali straty, ale nie na tyle, by odebrać zwycięstwo szczypiornistom z Piekar Śląskich.
MKS prowadził 32-28, a w końcowych sekundach wynik ustalił Rafał Świerczyński wykorzystując rzut karny.

- Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania. Przyjechaliśmy teoretycznie do słabszej, ostatniej w lidze drużyny, która postawiła nam ciężkie warunki. Na szczęście moi zawodnicy obudzili się w drugiej części spotkania, lepiej zagrali w obronie i dzięki kontratakom zapewnili sobie zwycięstwo – mówi Sławomir Szenkel, trener Olimpii Piekary Śląskie. – Gdyby Grodków w pierwszej rundzie dysponował takim składem, jakim gra obecnie, to na pewno nie znajdowałby się teraz w strefie spadkowej.

Olimp Grodków - Olimpia Piekary Śląskie 28-32 (16-15)

Olimp: Młoczyński, Madaliński - Turyniewicz 1, Kolanko 6, Maciejewski 2, Starczewski, Prokop 6, Baran 3, Gradowski 1, Piech, Świerczyński 1, Żubrowski, Bujak, Ogorzelec 1, Klimków 3, Chmiel 4. Trener Michał Piech.

Olimpia: Kot, Zemelka - Chromy 9, Fidyt 3, Cieślik, Parzonka 1, Rosół 6, Ludyga, Gogola, Kotalczyk, Miłek, Jaksik 2, Kempys 1, Kowalski 8, Płonka 2. Trener Sławomir Szenkel.

Sędziowali: Grzegorz Christ (Wrocław), Tomasz Christ (Świdnica).
Kary: Olimp - 4 min; Olimpia – 8 min.
Widzów 250

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska