Olimp podejmuje Moto-Jelcz, ASPR gra w Tarnowie

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Michał Piech i jego podopieczni muszą się wznieść na wyżyny umiejętności.
Michał Piech i jego podopieczni muszą się wznieść na wyżyny umiejętności. Oliwer Kubus
W Grodkowie nasz 1-ligowiec zmierzy się ze zdecydowanie lepiej spisującym się zespół z Oławy. Tymczasem z sąsiadem z tabeli zagra ekipa z Zawadzkiego. Oba nasze zespoły celują w wygraną.

Podopieczni trenera Michała Piecha na „pożarcie” są skazani póki co chyba we wszystkich spotkaniach, bo są ostatnią drużyną w stawce, która w pierwszej rundzie zdobyła tylko punkt. Drugą zaczęła wybornie i zdeklasowała solidne KSZO Ostrowiec. To specjalnie nie poprawiło sytuacji w tabeli, ale dodało wiary, a w rywalach musiało wzbudzić szacunek.

Najbliższy na pewno się nie przestraszy. Moto-Jelcz Oława to czwarta drużyna w tabeli. Ma 17 punktów, czyli aż o 13 więcej od grodkowian i wciąż walczy o miejsce premiowane barażami o PGNiG Superligę. W pierwszej rundzie wygrała z Olimpem 27-20, choć nasi dość długo się trzymali. Aby marzyć o pozostaniu w 1 lidze Olimp potrzebuje punktów z każdym.

- Czy możemy wygrać i zagrać drugi tak dobry mecz jak z KSZO? Musimy - mówi trener Piech. - Powiedzieliśmy sobie, że zdobywamy osiem punktów w czterech meczach i wówczas będzie szansa. Jesteśmy gotowi na twardą walkę i zrobimy wszystko co w naszej mocy. Wróciła przed tygodniem twarda obrona i na niej zbudowaliśmy zwycięstwo. Teraz będzie potrzebna jeszcze większa determinacja, a nawet ofiarność.

Mecz Olimp - Moto-Jelcz w grodkowskiej hali przy ul. Sienkiewicza rozpocznie się w sobotę o godz. 18.00.

Z takimi samymi założeniami do Tarnowa udali się z pewnością szczypiorniści naszego drugiego 1-ligowca ASPR Zawadzkie. Beniaminek miał wzloty i upadki, ale pamiętać należy, że z najlepszymi w lidze potrafił wygrywać i ma potencjał, aby być wyżej niż na 7. miejscu. Podium może osiągnąć szybko, gdyż traci do niego tylko dwa punkty.

Z drugiej strony ma dwa „oczka” więcej od SPR-u Tarnów i już to pokazuje jak ważny mecz czeka piłkarzy Łukasza Morzyka. Ważny podwójnie, bo na własnym parkiecie z sobotnim rywalem przegrali 30-33, choć prowadzili nawet pięcioma bramkami.

- Mamy ważny okres, bo w pięciu pierwszych kolejkach stać nas na komplet punktów, a pierwszy krok został zrobiony - mówi zawodnik ASPR-u Paweł Swat. - Musimy jednak zachować wielką czujność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska