Paweł Zatorski - Sportowiec Roku 2016 na Opolszczyźnie [rozmowa]

Roman Stęporowski
Paweł Zatorski
Paweł Zatorski Sławomir Mielnik
W gronie sportowców nominowanych w plebiscycie siatkarz Zaksy Kędzierzyn-Koźle znalazł się po raz drugi z rzędu. Tym razem Paweł Zatorski triumfował.

Jadąc do Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu układał Pan mowę zwycięzcy?
Absolutnie nie, naprawdę byłem zaskoczony wyróżnieniem. Nie miałem pojęcia jaka będzie ostateczna decyzja kapituły i cieszyłem się z tego, że po raz drugi znalazłem się w gronie pięciu nominowanych sportowców. Gdzieś na podium po cichu liczyłem, ale zwycięstwo było miłym zaskoczeniem.

Ale to był dobry i udany rok w karierze?
Uważam, że bardzo dobry. Zresztą mam takie szczęście, że do tej pory sportowo każdy rok jest dla mnie udany i mam nadzieje, że każdy następny też będzie dobry. W 2016 roku zdobyliśmy mistrzostwo Polski, grając bardzo widowiskowo, wystąpiłem we wszystkich meczach reprezentacji Polski, z którą byłem na igrzyskach olimpijskich. Może nie były do końca udane, ale start w takiej imprezie jest marzeniem sportowca.

Rok był też chyba wyjątkowy w życiu osobistym?
Pod tym względem to jeden z najlepszy okresów w moich życiu, bowiem wziąłem ślub i jestem szczęśliwym mężem.

Jednak na początku 2016 roku nie udało się zdobyć Pucharu Polski, choć był „podany” na tacy. Porażka w niezwykłych okolicznościach ze Skrą mocno was podrażniła?
Przede wszystkim wyciągnęliśmy z niej dobrą lekcję, która potem procentowała. Zobaczyliśmy, że nie wszystko łatwo i samo się wygra. Włożyliśmy jeszcze więcej pracy po to, by na koniec sezonu się cieszyć i nie dać sobie wyszarpać złotego medalu. Tamten finał nas bolał, ale cieszymy się, że rok później, znów w walce ze Skrą, mimo wielu problemów nie wypuściliśmy pucharu.

W meczach finałowych mistrzostw Polski wspięliście się na poziom, na który rywale nie byli w stanie się wdrapać? Nie przegraliście ani jednego seta.
Trener cały rok szykował nas na to, byśmy grali na takim poziomie, który pozwoli wygrywać z najlepszymi. Szykowaliśmy się na długie, ciężkie mecze w finale i może dzięki temu te starcia dla nas trudne nie były.

Wspomniał Pan o igrzyskach w Rio de Janeiro, przed którymi kibice mieli wielkie oczekiwania. Jednak do strefy medalowej się nie dostaliście. To duże rozczarowanie?
Tak i długo w każdym z nas to siedziało, bo przecież każdy marzy o medalu. Murowanym faworytem nie byliśmy, bo stawka w siatkówce bardzo się wyrównała, a po mistrzostwie świata nasza drużyna diametralnie się zmieniła. Korekty nastąpiły na ważnych pozycjach. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie walczyć o strefę medalową, czuliśmy taką szansę, bo graliśmy lepiej, niż kilka tygodni wcześniej w Lidze Światowej. Niestety, nie udało się.

W maju zacznie się kolejny reprezentacyjny sezon, ale z nowym selekcjonerem. Dla Pana i kilku kolegów z Zaksy nie takim nowym, bo waszym klubowym. Będzie łatwiej, czy wręcz przeciwnie?
Przede wszystkim cieszę się z tego, że Ferdinando De Giorgi został selekcjonerem, bo dla reprezentacji to dobry wybór. Druga rzecz, to nie wiem, czy mnie powoła. W szatni nie poruszamy tego tematu, wcześniej tylko w żartach, gdy dokonywano wyboru trenera kadry. Jeśli z kolegami z klubu dostaniemy powołanie to na pewno będziemy wiedzieli jak mamy się zachowywać i czego selekcjoner będzie wymagał. Jednak każdy reprezentant sprosta zadaniu.

Zanim dojdzie do pierwszego zgrupowania kadry w klubie macie kolejne wyzwania: pozostaje wciąż walka o obronę tytułu i sukces w Lidze Mistrzów. To są trofea w waszym zasięgu?
Jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi, ale nie jesteśmy murowanym faworytem. Resovia, Skra, czy Jastrzębski Węgiel mają mocne składy i na pewno nie położą się i nie oddadzą jakiegokolwiek medalu. Trener od początku nam powtarza, byśmy nie skupiali się na obronie tytuły, tylko o niego walczyli w każdym meczu i na każdym treningu.

To pański trzeci sezon w Zaksie. Jak może wyglądać klubowa przyszłość?
Na razie o tym nie myślę, bo mam to szczęście, że mój kontrakt z klubem obowiązuje jeszcze na kolejny sezon. Dlatego mogę spokojnie pracować i tylko na tym się skupiać. W Kędzierzynie-Koźlu czuje się bardzo dobrze, jak w domu i na razie nie muszę się martwić o przyszłość.

Sylwetka
PAWEŁ ZATORSKI

27-latek z Łodzi jest wychowankiem Skry Bełchatów, a w Zaksie gra od 2014 roku. Od lat czołowy polski siatkarz, jeden z najlepszych fachowców na pozycji libero na świecie, laureat „obrony roku” międzynarodowej federacji siatkarskiej.Jedna z najważniejszych postaci w kadrze mistrzów Polski z Zaksy. Na boisku odpowiada za jakość przyjęcia oraz obron, a robi to na tyle skutecznie, że jego koledzy z boiska mogą swobodnie kontrować rywali. Miał wielki wkład w zeszłoroczne sukcesy Zaksy. Największym było odzyskanie po 13 latach tytułu mistrza Polski oraz awans do Ligi Mistrzów. W nowym sezonie drużyna wciąż jest liderem, a w rozgrywkach europejskich zapewniła sobie awans do play offów LM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska