PGE Orlik przegrał w Bytomiu na własne życzenie

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Kacper Guzik zdobył dwa gole dla opolskiego zespołu.
Kacper Guzik zdobył dwa gole dla opolskiego zespołu. Sławomir Jakubowski
W 50. min drugiego meczu ćwierćfinału play off hokejowej ekstraklasy Polonia przegrywała na własnym lodowisku z opolanami 1:3. W krótkim odstępie czasu zdobyła jednak trzy gole i wygrała 4:3. W rywalizacji do czterech zwycięstw jest 2-0 dla bytomian. Teraz rywalizacja przenosi się do Opola.

Po porażce 3:6 w pierwszym wtorkowym meczu w środę opolanie spisywali się znacznie lepiej. Kiedy w 43. min Michael Cichy zdobył trzecią bramkę dla gości wydawało się, że nie ma siły żeby nie wygrali. Niestety kary złapane przez Mateusza Sordona i Fina Anssiego Rantanena sprawiły, że goście doprowadzili do remisu. Niestety gra w osłabieniu w wykonaniu naszych zawodników była słaba i to nie tylko w środowym, ale też we wtorkowym meczu. W obu stracili w ten sposób po trzy gole. Sześć straconych bramek na 12 okresów gry w osłabieniu to fatalna statystyka. Niestety samemu opolanie w grze w przewadze wyglądają znacznie gorzej. Też w dwóch meczach mieli 12 okresów gry w przewadze i wykorzystali tylko jeden - we wtorek.

W drugim meczu wszystkie gole były zasługą dwóch zawodników. Dwie bramki dla Orlika zdobył Kacper Guzik (miał też asystę), a jedną Cichy, który też zaliczył jedną asystę. Po stronie Polonii pierwsze skrzypce grał Łotysz Elvijs Biezais, który zdobył dwa gole w przewadze doprowadzając do remisu. Dołożył też asystę przy decydującej bramce autorstwa Tomasza Kozłowskiego. Niestety nie popisał się przy nim bramkarz John Murray. Niestety w obu meczach ten świetny bez wątpienia bramkarz spisał się grubo poniżej oczekiwań. Biorąc pod uwagę, że obie drużyny są wyrównane, a w bramce Polonii świetnie spisywał się Filip Landsmann mamy kolejną obok skuteczności gry w przewadze przyczynę tego, że Polonia prowadzi 2-0 w rywalizacji do czterech zwycięstw. Teraz zespoły przenoszą się do Opola. Mecze na "Toropolu" odbędą się w niedzielę i poniedziałek. Nasi hokeiści muszą się podnieść, choć okoliczności środowej porażki mogą im ciążyć. Murray musi zapomnieć o spotkaniach w Bytomiu, a jego koledzy w polu muszą wystrzegać się niepotrzebnych kar.

W dwóch innych parach ćwierćfinałowych także 2-0 prowadzą wyżej rozstawione zespoły: GKS Tychy z GKS-em Katowice i Podhale Nowy Targ z GKS-em Jastrzębie. W drugim meczu w parze Cracovia Kraków - Unia Oświęcim doszło w Krakowie do dużej niespodzianki. Unia wygrała bowiem po dogrywce 4:3 i w tej parze jest remis 1-1.

Polonia Bytom - PGE Orlik Opole 4:3 (1:1, 0:1, 3:1)
0:1 Guzik - 5., 1:1 Vozdecky - 20., 1:2 Guzik - 40., 1:3 Cichy - 43., 2:3 Biezais - 50., 3:3 Biezais - 53., 4:3 Kozłowski - 54.
Polonia: Landsman - Cunik, Turon , Bordowski, Malinik, Vozdecky - Dikis, Pastryk, Kozłowski, Frączek, Biezais - Augstkalns, Wanacki, Salamon, Słodczyk, Danieluk - Owczarek, Działo, Kłaczyński, Krzemień, Wąsiński. Trener Tomasz Demkowicz.
PGE Orlik: Murray - Rantanen, Sordon, Meidl, Kulmala, Przygodzki - Bychawski, Paryzek, F. Stopiński, Cichy, Guzik - Kostek, Sznotala, Gorzycki, Kartoszkin, Demjaniuk - M. Stopiński. Trener Doug Mc'Kay.
Sędziowali: Michał Baca (Oświęcim) i Tomasz Radzik (Krynica). Kary: Polonia - 12 min, PGE Orlik - 10 min. Widzów 1000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska