- Powiedziałem w szatni, że nie chcę widzieć ani jednego zawodnika, który „wkłada głowę w kolana" - nie krył Piotr Plewnia, pełniący obowiązki tymczasowego trenera opolan, po porażce swoich podopiecznych 2-4.
- W życiu tak już jest, że raz bywa się na górze, raz na dole. My teraz jesteśmy na dole, ale wiemy jedno: musimy jak najszybciej się podnieść - zaznaczał dodając, iż mimo wszystko triumf rywala nie podlegał dyskusji.
- Po naszej stronie dużo minusów, kilka plusów… Koncentrowanie się na tym meczu nie ma już jednak sensu. Wygrana przeciwnika mogła być jeszcze wyższa, ale i my mogliśmy pokusić się o zdobycie większej liczby bramek. Teraz pozostaje nam już tylko koncentrowanie się na następnym spotkaniu.
Na drugim biegunie emocji był z kolei Kamil Kiereś.
- Te trzy punkty są dla nas bardzo cenne - cieszył się opiekun olsztynian. - To było dla nas bardzo ważne spotkanie. Kolejne jak o życie, o utrzymanie. I moim zdaniem zagraliśmy bardzo dobre zawody. Mieliśmy swój plan na ten mecz, a założeniem było grać bardziej z kontry, ale też nie tak, by nie było nas w posiadaniu piłki, w akcjach ofensywnych.
W przerwie powtarzaliśmy, by za bardzo się nie cofnąć, nie oddać inicjatywy. Mieliśmy wyjść, strzelić trzeciego gola i fajnie się ułożyło, bo dokonaliśmy tego z kontry. Końcówka spotkania nie była już może optymistyczna, zgubiliśmy organizację gry, wkradło się trochę bałaganu, straciliśmy dwie bramki, ale spokojnie. Gramy co trzy dni, mieliśmy jak najwięcej biegać, nie odpuszczać i tak było przez jakieś 70 procent meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?