Stal Nysa w ćwierćfinale Pucharu Polski. Teraz zespół z PlusLigi

Łukasz Baliński
Atakujący Łukasz Owczarz, z konieczności zagrał na przyjęciu i ze swojego zadania wywiązywał się więcej niż dobrze.
Atakujący Łukasz Owczarz, z konieczności zagrał na przyjęciu i ze swojego zadania wywiązywał się więcej niż dobrze. Oliwer Kubus
W bardzo dobrych humorach zakończyli 2017 rok siatkarze Stal Nysa. Nasz zespół awansował bowiem do ćwierćfinału Pucharu Polski gdzie zmierzy się z jedną sześciu najlepszych drużyn elity.

W dodatku podopieczni Piotra Łuki zrewanżowali się szóstej rundzie zmagań Lechii Tomaszów Mazowiecki z którą w tym sezonie przegrali już dwa razy w lidze. Do tego ekipa z ziemi łódzkiej jest w tabeli tych rozgrywek liderem, a w dodatku teraz grała w swojej hali.

To wszystko razem sprawiało, że nysanie nie byli faworytem tego starcia. Na szczęście sprawili pewnego rodzaju małą niespodziankę, dzięki czemu wielce prawdopodobne jest, iż 10 stycznia w ich nowej hali stawi się zespół tak wielkiego formatu jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle czy Skra Bełchatów.

Kolejnym aspektem pokazującym moc naszych siatkarzy jest fakt, iż przez gęste sito eliminacji - dla ekip z niższych lig niż - przeszli tylko oni oraz Krispol Września.

Warto także dodać, nysanie przystąpili do środowego boju w mocno osłabionym składzie. Nie dość bowiem, że wciąż w ich gronie nie brakuje kłopotów na pozycji przyjmującego to na przestrzeni kilku dni przed spotkaniem pojawiły się kolejne.

Do kontuzjowanego od paru tygodni Michała Makowskiego i Karola Rawiaka, który nie może trenować na pełnych obrotach, dołączył nowo pozyskany w ich zastępstwie Piotr Kramer, który podkręcił kostkę, natomiast Łukasz Lubaczewski musiał zostać w Nysie.

Dlatego jedynym nominalnym graczem na tej pozycji był Dawid Bułkowski. Drugim z konieczności został… atakujący Łukasz Owczarz, który ze swojego zadania wywiązywał się więcej niż dobrze. A Stal rozpoczęła to spotkanie w składzie: Wolański, Bułkowski, Nożewski, Piotrowski, Owczarz, Olczyk, Bonisławski (libero).

Na szczęście te całe zawirowania nie przeszkodziło przyjezdnym dobrze wejść w mecz. Co prawda inauguracyjna partia długo była bardzo wyrównana, jednak w odpowiednim momencie nysanie odskoczyli na parę „oczek”, a potem już stosunkowo pewnie wygrali te odsłonę.

Po zmianie stron walka wyglądała podobnie, aczkolwiek tym razem z lekkim wskazaniem na Lechię. W dodatku w końcówce sprawy w swoje ręce niepotrzebnie wzięły sędziny i szereg ich kontrowersyjnych decyzji sprawił, że miejscowi wyrównali stan zawodów.

To jednak nie załamało nysan, którzy dalej utrzymywali koncentrację. A przydało im się tym bardziej, że w kolejnych odsłonach mieliśmy powtórkę z rozrywki jeśli chodzi o walkę punkt za punkt. Tak jak i w premierowym secie tak i w trzecim oraz czwartym więcej zimnej krwi zachowywali goście i zwyciężyli dwukrotnie do 22, a w całym meczu 3:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska