Spadła gwiazdka z nieba

Fot. Jerzy Stemplewski
Opolskie łyżwiarki nieoczeki-waną pomoc otrzymały ze strony radnego.
Opolskie łyżwiarki nieoczeki-waną pomoc otrzymały ze strony radnego. Fot. Jerzy Stemplewski
Prywatne środki pozwolą Aidzie Popiołek i Malwinie Zawadzie trenować przed zbliżającymi się mistrzostwami świata i Europy.

Informowaliśmy już o problemach opolskich łyżwiarek szybkich, które z powodu zaległości w płaceniu za lód nie mogły z niego korzystać. Nie pomagały tłumaczenia trenerki Anny Łukanowej-Jakubowskiej, że Związek Łyżwiarstwa Szybkiego dokonał już przelewu i część kwoty trafi na konto MZOR-u. Dyrektor MZOR-u pozostawał nieugięty, każąc łyżwiarkom płacić gotówką lub wynosić się z lodowiska.

Wczoraj do MZOR-u wpłynęło pismo podpisane przez wiceprezydenta Opola Arkadiusza Karbowiaka, który polecił wpuszczanie łyżwiarek na lód. Dyrektor nie wziął sobie prośby do serca.
- Zaległości mamy, ale przecież zawsze je regulowaliśmy - mówi trenerka. - Jeżeli tak ma to wyglądać, to chyba pozostanie nam wycofanie zawodniczek z mistrzostw, bo bez treningów tylko się skompromitują. Boli, że sytuacja ma miejsce w momencie, kiedy obie mają praktycznie zapewniony start na igrzyskach w Turynie. - Za kilka treningów zapłaciłam z własnej kieszeni, ale nie stać mnie na ich dalsze finansowanie. Tymczasem pan dyrektor zablokował naszą pracę i mogę mu tylko pogratulować, że na nasze godziny treningowe kazał wpisać ślizgawki. Widać w Opolu nikomu nie zależy, by nasi sportowcy odnosili sukcesy i rozsławiali miasto.
- Wysłałem pismo do pana dyrektora z prośbą o udostępnienie lodu - stwierdził A. Karbowiak. - Jednak nie jestem władny nakazać mu tego, bo to on jest autonomicznym zarządcą obiektu. Myślę, że w tej sprawie powinien zwyciężyć zdrowy rozsądek, a nie upór.
Kiedy wydawało się, że sytuacja jest beznadziejna, pomocy klubowi udzielił radny Janusz Kowalski.
- Pan radny postanowił opłacić nam treningi - cieszyła się Łukanowa-Jakubowska. - To jest dla nas tymczasowy ratunek, a w przyszłym tygodniu zobaczymy, co będzie dalej. Najważniejsze, że możemy wyjechać na lód.
- Kiedy w środę dowiedziałem się o sprawie, aż mną zatrzęsło - twierdzi J. Kowalski. - Ze swojej diety zapłacę za zajęcia, bo nie mogę dopuścić do zmarnowania pracy, jaką wykonały łyżwiarki. Jestem z nich dumny jako opolanin, zresztą, jakie one miałyby święta i dlatego chcę zrobić im prezent. Po Nowym Roku w tej instytucji będzie już nowy dyrektor, mam nadzieję bardziej rozsądny, niż obecny. Tym, którzy rozsławiają Opole, nie wolno rzucać kłód pod nogi, tylko ich wspierać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska