Wrócą czy nie?

Macierzysty klub Pietraszki - Włókniarz Częstochowa - po raz kolejny zmienił warunki, na jakich żużlowiec miałby trafić do Opola. Ubruttowił bowiem kwotę 20 tysięcy złotych odstępnego, czyli wzrosła ona o pięć tysięcy. Poza tym Kolejarz ma wpłacić do 10 lutego
- Nie taka była umowa - mówi Jerzy Drozd, prezes Kolejarza. - Do końca lutego mieliśmy zapłacić dziesięć tysięcy. Adam u nas się rozwinął, daliśmy mu szanse startów. Mamy swoje zobowiązania i nie mam możliwości, żeby spełnić kolejne warunki Włókniarza.
- Wszystko było na dobrej drodze, a teraz znów nie wiem, na czym stoję - mówi Pietraszko. - Za trzy tygodnie trzeba startować, a ja nie mam przygotowanych motocykli ani obiecanych pieniędzy na sprzęt. We wtorek mam po raz kolejny rozmawiać z prezesem i podejmiemy ostateczną decyzję.

Wiele zamieszania wywołała też zmiana na stanowisku trenera. Piotra Żytę zastąpił Romuald Łoś, ale mówiło się, że Żyto może wrócić do klubu. Był projekt, żeby został menedżerem zespołu, a Łoś poprowadził szkółkę. Na to nie godzi się ten drugi.
- Będę jeszcze rozmawiał z oboma panami i łagodził sytuację - kontynuuje Drozd. - Nie chcę w klubie konfliktów i nerwowych sytuacji.
- Mam już dość tej sytuacji - stwierdza z kolei Żyto. - Najlepiej nic nie pisać na mój temat, chciałbym zostawić tę sprawę bez komentarza.
Dodał jednak, że ma już inne plany na nowy sezon i jego rozdział w klubie - przynajmniej w tym roku - jest zamknięty.

Ostatnią niewiadomą są starty w Kolejarzu młodzieżowca z Zielonej Góry Alana Marcinkowskiego.
- Jego jazda u nas jest sprawą otwartą - kończy Drozd. - Zgłosił się do nas, poznał warunki. Ma świadomość, że podstawowymi młodzieżowcami są nasi żużlowcy i musi rywalizować z nimi o miejsce w składzie. Z tego co wiem, Alan z ojcem prowadzą rozmowy z ZKŻ-em na temat wypożyczenia motocykli z tego klubu i mają się określić do połowy lutego.