Obie drużyny grają o inne cele. Olsztynianie z wieloma kadrowiczami w składzie mierzą w mistrzostwo Polski, a zespół AZS-u w barażach będzie walczył o uchronienie się przed degradacją. Miejscowi nie zlękli się jednak rywala, który wystąpił w zmienionym ustawieniu. Paweł Papke wszedł na parkiet dopiero w trzecim secie, a Pawła Kucińskiego, potłuczonego na czwartkowym treningu, na pozycji libero zastąpił Mark Siebeck.
W I secie, po zagrywce Bartosza Kurka, podopieczni trenera Macieja Jarosza objęli prowadzenie 16:15, ale potem, po własnych błędach w odbiorze znów przegrywali 16:18. Jeszcze Jarosław Macionczyk i Artur Augustyn podwójnym blokiem zatrzymali atak Krzysztofa Śmigla, zmniejszając przewagę gości do punktu (18:19), ale końcówka należała do skuteczniejszych rywali, dla których punktował Michał Bąkiewicz.
Drugi set mocno rozgrzał "nyski kocioł". Augustyn z Danielem Wilkiem blokiem zatrzymali najwyższego na parkiecie Marcina Nowaka i miejscowi rozpoczęli punktowanie rywala. Jednak od stanu 14:9 wygrana zaczęła im się wymykać z rąk, a po kilku chwilach prowadzili zaledwie 15:14. Błędów nie ustrzegli się także olsztynianie i miesjcowy AZS "odskoczył" na bezpieczny dystans 19:15.
Trzecia partia długo układała się po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 15:13. Potem role się odwróciły, ale nysanie nie poddawali się i doprowadzali dwukrotnie do wyrównania 20:20, a potem 23:23. Błędy w ich zespole sprawiły, że Nowak z Pawłem Papkem w dość łatwy sposób zdobyli kolejne punkty na wagę wygranej. Ostatnia odsłona zakończyła się kolejnym niepowodzeniem nyskiego zespołu.
- Podjęliśmy wyzwanie i będziemy walczyć do końca - mówił Jarosz. - Sprawdzian możliwości z trudnym przeciwnikiem wypadł nieźle. Dobrze rozgrywał Jarosław Macionczyk, a przez trzy sety drużyna stawiała duży opór rywalom i wytrzymała je mentalnie. Potem rozpamiętywaliśmy poprzedni set, który można było wygrać. W ostatnim, przy dużej przewadze gości, chciałem zobaczyć zmienników. Drużyna jest młoda, bez doświadczenia i ambicją nadrabia braki.
- Było to nietypowe spotkanie - komentował Grzegorz Ryś, trener olsztynian. - Długo nie mogliśmy złapać właściwego rytmu. Gospodarze odpuścili dopiero w końcówce, kiedy nasza gra była już poukładana. Nysa dobrze przyjmowała, a w ich drużynie podobał mi się młodziutki Wilk.
Protokół
* AZS PWSZ Nysa - AZS PZU Olsztyn 1:3 (-21, 21, -23, -13)
Nysa: Macionczyk, Kaczmarek, B. Kurek, Augustyn, A. Kurek, Wilk, Kwasowski (libero) - Kordysz, Dymowski, Kozioł, Lewicki. Trenerzy: Maciej Jarosz i Andrzej Kaczmarek.
Olsztyn: Zagumny, Grzyb, Śmigiel, Nowak, Ruciak, Bąkiewicz, Siebeck (libero) - Papke, Czarnowski, Alencewicz, Kuciński. Trener: Grzegorz Ryś.
Sędziowali: Marek Legierski i Henryk Darocha (Katowice). Widzów 700.
OPINIE
Daniel Wilk: - Jestem zadowolony z siebie i postawy drużyny. Mamy nakreślony przez trenera plan, który chcemy wypełnić. Trenowaliśmy też kilka nowych wariantów, które już były widoczne w czasie meczu.
Artur Augustyn: - Zaakceptowaliśmy zmiany, bo każdy z nas wie, co do niego należy. To było widoczne w meczu. Trener jest wymagający, ale nikt z nas nie narzeka, bo wyzwanie jest jasno określone. W drużynie idzie ku lepszemu.
Adam Kurek: - W trzech setach potrafiliśmy się przeciwstawić Olsztynowi. Jest cień szansy na utrzymanie i musimy to wykorzystać.
Paweł Papke: - Byliśmy zaskoczeni tak dobrą dyspozycją Nysy. Nie byłem przewidziany do gry, dlatego dopiero w trzecim secie trener desygnował mnie do gry, aby wesprzeć prawe skrzydło. Nasz rywal uwierzył w utrzymanie w lidze, czego mu bardzo życzę. To już nie jest zlepek siatkarzy, ale dobrze rozumiejąca się drużyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?