Dobrze tylko do przerwy

Marcin Sagan [email protected]
W jedenastym i zarazem ostatnim przed startem rundy wiosennej meczu towarzyskim zawodnicy Odry doznali pierwszej porażki.

Protokół
* Odra Opole - Przyszłość Rogów 1-2 (1-0)
1-0 Ganowicz - 16., 1-1 Kuś - 75., 1-2 Prusek - 90.
Odra: Bella - Ganowicz, Lisiński, Drąg (78. Jacek) - Sobotta, Golec (78. Franek), Sieńczewski (46. Rogowski), Tracz (78. Żymańczyk), Waga (65. Surowiak) - Kochanowski (65. Tyc), Dzierżęga (46. Gortowski). Trener Zygfryd Blaut.
Przyszłość: Janeta - Sowisz, Sander, Smuda, Jordan - Solak, Pokorny, Jasiński, Błędowski - Krótki, Prusek. W II połowie na boisko weszli: Okrent - Staniek, Mościcki, Pawłowski, Kowalczyk, Dzierżenga, Kuś. Trener Józef Dankowski.
Sędziował Sławomir Berezowski (Opole). Widzów: 150.

Ich pogromcą na dobrze przygotowanym boisku w Sławicach, okazał się czwarty zespół IV ligi śląskiej - Przyszłość Rogów. W jej składzie występuje wielu zawodników z przeszłością nawet pierwszoligową, ale w niczym nie usprawiedliwia to przegranej opolskiego zespołu.

Odra przez większość meczu miała dużą przewagę i powinna ten mecz spokojnie wygrać. Już w pierwszym kwadransie dwie doskonałe sytuacje do zdobycia bramki miał Piotr Sobotta, a jedną Łukasz Dzierżęga. Gol padł w 16. min i był godny każdej filmowej kamery. Odbitą piłkę z ponad 20 metrów uderzył Łukasz Ganowicz, a ta z ogromną siłą wpadła w samo okienko bramki Przyszłości.
- Ładniejszej bramki chyba w życiu nie strzeliłem - cieszył się Ganowicz. Po objęciu prowadzenia opolanie nadal mieli znaczną przewagę w grze. Przyszłość w pierwszej połowie ani razu nie zagroziła gospodarzom.
- O to chodzi - mówił w przerwie trener Odry Zygfryd Blaut. - Jest jeszcze za dużo strat, ale tak macie grać.
Trudno się było nie zgodzić z opinią szkoleniowca, bo gra rzeczywiście mogła przypaść do gustu.

Piłkarze trenera jednak nie posłuchali.W drugiej połowie Odra grała już znacznie gorzej, a w wielu momentach po prostu źle. Opolanie obudzili się dopiero po stracie bramki. Równie ładną jak Ganowicz zdobył Piotr Kuś, który strzałem z woleja nie dał szans Jakubowi Belli.
W 77. min Tadeusz Tyc był faulowany w polu karnym, a do jedenastki podszedł Tomasz Lisiński. Jego intencje wyczuł Robert Okrent i obronił piłkę.
- Chyba wyleczyłem się ze strzelania karnych - mówił Lisiński. Mógł on się zrehabilitować za niewykorzystany rzut karny, ale jego dwa strzały głową instynktownie obronił Okrent. Nie dał się on również pokonać Sobotcie z rzutu wolnego, a Józefowi Żymańczykowi zabrakło kilku centymetrów, by wepchnąć piłkę do siatki.
Kiedy wydawało się, że mimo dużej przewagi mecz zakończy się remisem, największym sprytem w polu karnym wykazał się doświadczony Bogdan Prusek i pierwsza porażka Odry w sparingach stała się faktem.
- Zabrakło koncentracji w samej końcówce - tłumaczył Lisiński. - Szkoda tej przegranej, bo w takich spotkaniach nie możemy schodzić z boiska pokonani.

W tym zimnym prysznicu nie brała udziału czwórka zawodników. Bramkarz Marcin Feć ma skręconą kostkę i trener dał mu odpocząć. Nie grało również trzech chorych piłkarzy: Tomasz Jagieniak, Wojciech Sałek i Adam Orłowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska