Mają awans

Fot. Jerzy Stemplewski
Siatkarze, trener i kibice strzeleckiego Karo długo wiwatowali po wywalczeniu awansu do drugiej ligi.
Siatkarze, trener i kibice strzeleckiego Karo długo wiwatowali po wywalczeniu awansu do drugiej ligi. Fot. Jerzy Stemplewski
PZU Karo w trzecim podejściu wywalczyło wczoraj miejsce w II lidze. W decydującym meczu pokonało młodzież z Radomia.

Protokół
* PZU Karo Strzelce Opolskie - Jadar II Radom 3:1 (-22, 14, 22, 23)
PZU Karo: Kondracki, Kucharski, Czop, Przybysz, Olejniczak, Sobecki, Jaroch (libero) - Lipa. Trener Jan Bryś.

Trzydniowe zmagania zakończyło spotkanie z rezerwami Jadaru, który podobnie jak gospodarze we wcześniejszych pojedynkach zanotował na koncie dwa zwycięstwa. Tylko tiumfator wczorajszej konfrontacji miał pewny awans i stawka meczu wyraźnie sparaliżowała obie strony. O ile nie powinno dziwić zdenerwowanie przyjezdnych, w których szeregach występowali 16-latkowie, o tyle dużo bardziej doświadczeni miejscowi zaskoczyli in minus.
- Najważniejsze jest zwycięstwo i upragniony awans - zaznaczał trener Jan Bryś. - To nasze trzecie podejście i wreszcie osiągnęliśmy cel. Na refleksje i wnioski będzie jeszcze czas. Dzisiaj ogromnie się cieszymy.

Eksplozję radości, której świadkami było dwustu kibiców poprzedziły jednak niezwykle nerwowe momenty. Goście nie zamierzali oddać zwycięstwa i długi momentami prezentowali się lepiej. W każdej partii to oni dyktowali warunki w pierwszych minutach. Za wyjątkiem seta otwarcia w pozostałych prowadzili zawsze 10:7. Wówczas w pole zagrywki wędrował Wojciech Kondracki bądź Marek Kucharski, a kierunkowy i techniczny serwis odmieniał losy setów. Miejscowi szybko doprowadzali do remisu, a w drugiej odsłonie "zdemolowali" rywala. Od stanu 13:12 za sprawą bloku i szkolnych błędów radomian doprowadzili do wyniku 24:13.
- Techniczna zagrywka sprawiała gościom zdecydowanie więcej kłopotów niż bita z wyskoku - powiedział Kondracki. - Okazało się, że strata trzech punktów z rzędu wybijała ich z rytmu.
W pierwszym secie wyrównana walka trwała do stanu 17:17. Po kontrze Andrzeja Przybysza Karo uzyskało dwupunktową przewagę, aby za chwilę stracić pięć "oczek" z rzędu.

W trzeciej partii ważny punkt rywalom podarował rozgrywający Jadaru Wojciech Zagórski. Za niesportowe gesty po własnym udanym bloku zobaczył żółtą kartkę i Karo wygrywało 19:18. Ponieważ dobrze atakował Przemysław Sobecki, a przytomnie pod siatką zachował się Kucharski, miejscowi odskoczyli na 24:20. W decydującym secie do końca trwała zacięta walka, a podopieczni trenera Brysia na prowadzenie wyszli przy stanie 19:18. Błąd rywala i długo oczekiwana skuteczna kontra Przybysza sprawiły, że zrobiło się 23:21, a mecz zakończył autowy atak jednego z radomian.
- Bardzo chcieliśmy awansować i temu podporządkowaliśmy wszystko - powiedział najlepszy w szeregach gospodarzy Kucharski. - Lepiej wytrzymaliśmy wojnę nerwów. Popełniliśmy mniej błędów i wszyscy zagraliśmy równo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska