Na trybunach dało się słyszeć głosy za odwołaniem trenera Zbigniewa Bilińskiego. Już jesienią po kilku niepowodzeniach kibice domagali się głowy szkoleniowca, ale prezes nie ugiął się presji.
- Nie wiem, czy to będzie najlepsze rozwiązanie, przecież naszym problemem są kontuzje, od kilku meczów gramy w niepełnym składzie - tłumaczy Henryk Grochol, prezes klubu.
Aspirujący do awansu Ruch rozczarował, ale potrafił wywieźć z Dobrzenia komplet punktów. To za sprawą skutecznie egzekwowanych stałych fragmentów gry, po których strzałami głową Rafała Krupę pokonali jego imiennik Mitura i Łukasz Wesecki.
- Niestety, nie mamy rosłych piłkarzy i w walce z wysokimi zawodnikami Ruchu nie mieliśmy szans - żalił się Biliński. - W tych sytuacjach znów widoczny był brak kontuzjowanych Duraja i Dudka.
- Brakuje nam konsekwencji przy stałych fragmentach gry - przyznał Rafał Krupa, bramkarz TOR-u. - Po raz kolejny w ten właśnie sposób straciliśmy bramki i przegraliśmy.
- Jeden z zawodników ze mną walczył, ale wyskoczyłem w tempo, zdecydowanie wyżej - komentował Rafał Mitura, zdobywca pierwszego gola. Przy drugiej bramce nie popisał się Krupa. Stojący tyłem do bramki Wesecki z 11 metrów tak precyzyjnie "główkował", że zaskoczył bramkarza.
- Sebastian (Szczurek) cofnął głowę, a po strzale napastnika ja nie mogłem już przenieść piłki nad poprzeczką - tłumaczył Krupa.
Do straty gola gra gospodarzy nie wyglądała źle. Skutecznie rozbijali ataki, wyprowadzili kilka groźnych kontr. W 24. min bliscy szczęścia byli Paweł Czaja i Andrzej Piwowarczyk, ale obaj nie doskoczyli do dośrodkowania. Po przerwie groźnie strzelał Krzysztof Nita. Wiele ożywienia wniósł Adam Krok, ale jego uderzenia z dystansu skutecznie i szczęśliwie bronił Andrzej Urbańczyk.
- To są bardzo ciężko wywalczone punkty - przyznał po meczu Mitura. - Szczególnie w pierwszej połowie gra się nam nie kleiła, w środku pola wytworzyła się dziura.
- Zagraliśmy bez dwóch podstawowych zawodników, szczególnie widoczny był brak naszego reżysera Damiana Galei - tłumaczył Jan Pietryga, trener gości. - W pierwszej połowie nie potrafił go zastąpić Adam Krzęciesa, ale w drugiej odsłonie już dobrze pokierował zespołem.Protokół
* TOR Dobrzeń Wielki - Ruch Radzionków 0-2 (0-0)
0-1 Mitura - 55. (głową), 0-2 Wesecki - 64. (głową)
TOR: Krupa - Białek, Szczurek, Malik - Rychlewicz, Pierskalla, Kaleta (81. Szypuła), Czaja, Nita (83. Wierdak) - Piwowarczyk (52. Krok), Jankowski. Trener Zbigniew Biliński.
Ruch: Urbańczyk - Wrześniewski, Klaczka, T. Krzęciesa (70. Sobala), Mitura - Pajączkowski, A. Krzęciesa, Bonk, Kałwak (63. Rudyk) - Wesecki (85. Opeldus), Gielza (90. Tokarz). Trener Jan Pietryga.
Sędziował Bartosz Środecki (Wrocław). Żółte kartki: Rychlewicz - Klaczka, Mitura, Wesecki. Czerwona kartki: Rychlewicz (87. za drugą żółtą). Widzów 500.
Po jednym pytaniu
Może jeszcze poczekam
- W czterech meczach wiosny TOR nie zdobył punktu. Czy należy oczekiwać zmiany trenera?
Odpowiada
Henryk Grochol, prezes klubu: - Zewsząd słyszę, że należy zmienić trenera. Nie wiem, czy to nastąpi w tym tygodniu, czy może poczekam jeszcze tydzień. Zdaje sobie też sprawę z tego, że wciąż gramy w niepełnym składzie. Kilku podstawowych zawodników jest kontuzjowanych, a to się odbija na grze i wynikach.
Dziennikarskie hieny
- Licząc rundę jesienną, to już piąta porażka z rzędu. Spodziewa się pan utraty stanowiska?
Odpowiada
Zbigniew Biliński, trener TOR-u: - Na razie ciągle zwalniają mnie dziennikarze. Decyzja w tej sprawie nie należy do mnie. Wiosną nie mamy szczęścia, w kadrze są kontuzje, nasza gra nie jest najgorsza, ale nie ma wyników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?