Dni trenera policzone?

Redakcja
W sobotę piłkarze z Dobrzenia doznali czwartej porażki wiosną, a piątej z rzędu, i spadli na przedostatnie miejsce w tabeli. Prezes klubu zastanawia się nad zmianami personalnymi.

Na trybunach dało się słyszeć głosy za odwołaniem trenera Zbigniewa Bilińskiego. Już jesienią po kilku niepowodzeniach kibice domagali się głowy szkoleniowca, ale prezes nie ugiął się presji.
- Nie wiem, czy to będzie najlepsze rozwiązanie, przecież naszym problemem są kontuzje, od kilku meczów gramy w niepełnym składzie - tłumaczy Henryk Grochol, prezes klubu.

Aspirujący do awansu Ruch rozczarował, ale potrafił wywieźć z Dobrzenia komplet punktów. To za sprawą skutecznie egzekwowanych stałych fragmentów gry, po których strzałami głową Rafała Krupę pokonali jego imiennik Mitura i Łukasz Wesecki.
- Niestety, nie mamy rosłych piłkarzy i w walce z wysokimi zawodnikami Ruchu nie mieliśmy szans - żalił się Biliński. - W tych sytuacjach znów widoczny był brak kontuzjowanych Duraja i Dudka.
- Brakuje nam konsekwencji przy stałych fragmentach gry - przyznał Rafał Krupa, bramkarz TOR-u. - Po raz kolejny w ten właśnie sposób straciliśmy bramki i przegraliśmy.
- Jeden z zawodników ze mną walczył, ale wyskoczyłem w tempo, zdecydowanie wyżej - komentował Rafał Mitura, zdobywca pierwszego gola. Przy drugiej bramce nie popisał się Krupa. Stojący tyłem do bramki Wesecki z 11 metrów tak precyzyjnie "główkował", że zaskoczył bramkarza.
- Sebastian (Szczurek) cofnął głowę, a po strzale napastnika ja nie mogłem już przenieść piłki nad poprzeczką - tłumaczył Krupa.

Do straty gola gra gospodarzy nie wyglądała źle. Skutecznie rozbijali ataki, wyprowadzili kilka groźnych kontr. W 24. min bliscy szczęścia byli Paweł Czaja i Andrzej Piwowarczyk, ale obaj nie doskoczyli do dośrodkowania. Po przerwie groźnie strzelał Krzysztof Nita. Wiele ożywienia wniósł Adam Krok, ale jego uderzenia z dystansu skutecznie i szczęśliwie bronił Andrzej Urbańczyk.
- To są bardzo ciężko wywalczone punkty - przyznał po meczu Mitura. - Szczególnie w pierwszej połowie gra się nam nie kleiła, w środku pola wytworzyła się dziura.
- Zagraliśmy bez dwóch podstawowych zawodników, szczególnie widoczny był brak naszego reżysera Damiana Galei - tłumaczył Jan Pietryga, trener gości. - W pierwszej połowie nie potrafił go zastąpić Adam Krzęciesa, ale w drugiej odsłonie już dobrze pokierował zespołem.Protokół
* TOR Dobrzeń Wielki - Ruch Radzionków 0-2 (0-0)
0-1 Mitura - 55. (głową), 0-2 Wesecki - 64. (głową)
TOR: Krupa - Białek, Szczurek, Malik - Rychlewicz, Pierskalla, Kaleta (81. Szypuła), Czaja, Nita (83. Wierdak) - Piwowarczyk (52. Krok), Jankowski. Trener Zbigniew Biliński.
Ruch: Urbańczyk - Wrześniewski, Klaczka, T. Krzęciesa (70. Sobala), Mitura - Pajączkowski, A. Krzęciesa, Bonk, Kałwak (63. Rudyk) - Wesecki (85. Opeldus), Gielza (90. Tokarz). Trener Jan Pietryga.
Sędziował Bartosz Środecki (Wrocław). Żółte kartki: Rychlewicz - Klaczka, Mitura, Wesecki. Czerwona kartki: Rychlewicz (87. za drugą żółtą). Widzów 500.

Po jednym pytaniu
Może jeszcze poczekam
- W czterech meczach wiosny TOR nie zdobył punktu. Czy należy oczekiwać zmiany trenera?
Odpowiada
Henryk Grochol, prezes klubu: - Zewsząd słyszę, że należy zmienić trenera. Nie wiem, czy to nastąpi w tym tygodniu, czy może poczekam jeszcze tydzień. Zdaje sobie też sprawę z tego, że wciąż gramy w niepełnym składzie. Kilku podstawowych zawodników jest kontuzjowanych, a to się odbija na grze i wynikach.

Dziennikarskie hieny
- Licząc rundę jesienną, to już piąta porażka z rzędu. Spodziewa się pan utraty stanowiska?

Odpowiada
Zbigniew Biliński, trener TOR-u: - Na razie ciągle zwalniają mnie dziennikarze. Decyzja w tej sprawie nie należy do mnie. Wiosną nie mamy szczęścia, w kadrze są kontuzje, nasza gra nie jest najgorsza, ale nie ma wyników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska