Ależ walka, ależ emocje, ależ zwycięstwo! Gwardia Opole pokonała Śląsk Wrocław

Redakcja
Zawodnicy Gwardii dziękują kibicom za doping.
Zawodnicy Gwardii dziękują kibicom za doping. Sławomir Jakubowski
W meczu o podwójna stawkę piłkarze ręczni Gwardii Opole pokonali przed własną publicznością Śląsk Wrocław 27-26.

Ostatnie 4 minuty to dla zawodników, trenerów i publiczności jazda jednym z największych na świecie rollercoasterów. Na boisku była wymiana ciosów i zwrotów sytuacji, z której zwycięsko wyszli gospodarze, choć w 37. min przegrywali już różnicą 6 bramek (13-19).

W 56. min najskuteczniejszy w szeregach Gwardii Wojciech Trojanowski wykorzystał kontrę. Trafił na 24-23 i nasz zespół po 30 minutach odzyskał prowadzenie. Na trybunach wybuchła euforia, jednak dwie minuty później, po rzutach Janja Vojvodovica i Bartosza Witkowskiego to Śląsk cieszył się z prowadzenia 25-24. Za chwilę Trojanowski wykorzystał swój piąty w meczu rzut karny, potem kolejną znakomitą interwencją popisał się Emir Taletovic, a błyskawiczną kontrę skutecznym rzutem skończył Sebastian Rumniak. Gwardia znów cieszyła się z prowadzenia.

Na zegarze rozpoczęła się ostatnia minuta meczu, gdy rzutem z drugiej linii wyrównał Djorde Golubovic. Gwardia miała jednak piłkę, a kiedy do końca meczu zostało 30 sekund o przerwę poprosił trener opolan Rafał Kuptel. Po czasie nasz rozegrał skuteczna akcję, którą skończył Rumniak.

Śląsk rzucił się do ostatniej akcji, ale na środku na drodze Łukasza Białaszka twardo stanął Ivan Milas, nie pozwalając rywalowi rozpocząć gry. Doszło do przepychanek, szarpaniny, na parkiet wybiegli rezerwowi. Sędziowie opanowali sytuację, a Białąszek i Milas ujrzeli czerwone kartki. Śląsk miał 5 sekund, by po wznowieniu ze środka oddać rzut. Rywal rzucił, ale z nieprzygotowanej pozycji nad poprzeczką i cenne punkty zostały w Opolu.

Wcześniej obie ekipy notowały różne fragmenty gry. Do 18. min koncertowo prezentowała się Gwardia. Dobrze broniła, w kontrze skuteczni byli Trojanowski i Rok Simic i Gwardia wygrywała 10-5. Jednak od tego momentu zupełnie „stanęła”. Źle grała w obronie, nie wykorzystała kilku pozycji strzeleckich, a Śląsk zdobył 7 bramek z rzędu (!) i w 27. min prowadził 12-10.
Po przerwie wrocławianie jeszcze zwiększyli przewagę, ale od 37. min Gwardia sukcesywnie zaczęła odrabiać straty.

W bramce szalał Taletovic, w akcjach ofensywnych świetnie spisywali się Rumniak i Kamil Mokrzki, którzy rzucili bardzo ważne bramki. Gwardia doprowadziła do bardzo emocjonującej i, co ważne, zwycięskiej końcówki.

Gwardia Opole - Śląska Wrocław 27-26 (12-14)
Gwardia: Malcher, Taletovic - Trojanowski 10, Rumniak 4, Łangowski, Tarcijonas 2, Mokrzki 4, Simic 3, Jankowski 1, Knop 1, Milas 2, Swat, Kedzo. Trener Rafał Kuptel.
Śląsk: Szczecina - Golubovic 5, Żabic 8, Adamuszek 5, Białaszek, Vojvodovic 3, Witkowski 2, Łucak 3, Koprowski, Andreou, Krupa. Trener Piotr Przybecki.
Sędziowali: Mariusz Marciniak i Piotr Radziszewski (obaj Wolsztyn). Kary: Gwardia - 6 min, Śląsk - 8 min. Widzów 800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska