Hokej. Orlik Opole - Unia Oświęcim 1:3

Marcin Sabat
Marcin Sabat
W akcji Filip Stopinski
W akcji Filip Stopinski Oliwer Kubus
W przypadku naszego zespołu można już mówić o kompleksie oświęcimskim. Licząc z poprzednim sezonem było to szóste starcie obu ekip i szósta porażka opolan. Komplikuje ona sytuację naszej drużyny, która spadła na 7. miejsce w tabeli.

Żeby wyprzedzić Unię po 22 kolejkach czyli pierwszej części fazy zasadniczej, musi zdobyć od niej w dziewięciu pozostałych meczach o cztery punkty więcej. Ma bowiem od niej gorszy bilans bezpośrednich spotkań.

Dzisiejsze starcie rozpoczęło się dość niemrawo, a to co najważniejsze w pierwszej tercji wydarzyło się w ostatniej sekundzie. Goście przejęli krążek w swojej tercji, finalnie trafił on do Czecha Jana Danecka, który w poprzednim sezonie strzelił Orlikowi cztery bramki i kolejną dopisał dzisiaj. Kiedy krążek lądował w siatce nasi rozkładali bezradnie ręce, sygnalizując spalonego. Sędziowie nie będąc pewnym, czy gol został zdobyty prawidłowo zarządzili videoweryfi­kację i po analizie utrzymali swoją decyzję.

Obie drużyny na początku grały z respektem dla siebie, a przy tym popełniały sporo błędów. Po około 10 minutach Orlik zaczął osiągać przewagę, ale nasi zawodnicy nie potrafili znaleźć recepty na czeskiego bramkarza Unii Michala Fikrta. Szczęścia próbowali: Amerykanin Michael Cichy, Kanadyjczyk Alex Szczechura oraz Filip Sto­piński. Bez powodzenia.

Drugą odsłonę nasi zawodnicy rozpoczęli od świetnej akcji Cichego ze Szczechurą. Fenomenalnie interweniował jednak Fikrt, którego nasi rozgrzewali regularnie, ale ich strzały nie mogły mu sprawić problemów. Jeszcze mocniejszym akcentem opolanie zakończyli tę odsłonę. Po uderzeniu Bychawskiego krążek ugrzązł w nogach hokeistów, a najprzytomniej zachował się niezawodny Cichy i skierował go do siatki. Znów była potrzebna analiza video i znów gol został uznany. To był jednak trafienie tylko na 1-1.

Choć to nasi atakowali, przeważali i stwarzali sytuacje to wyraźnie brakowało skuteczności. Najlepsze okazje mieli Cichy, Szczechura, Klecha oraz kapitan naszego zespołu Sebastian Szydło. Kiedy wydawało się, że w końcu Fikrt musi skapitulować, to drugiego gola dla Unii zdobył kat naszego zespołu - Danecek. Tak jak pierwszy gol gości nie podłamał naszego zespołu, tak i drugi nie zdołał. Szybko odpowiedział bowiem Cichy.

Orlik przez kolejnych 10 minut atakował, dwa razy szansę miał Fabry, między parkany próbował trafić Szydło, próbę Cichego odbił bramkarz, a z dobitką nie zdążył Sordon. Ten ostatni został antybohaterem. 9. min przed końcem meczu faulował Popelę, dostał karę meczu, a nasi przez 5. minut grali w osłabieniu. Za chwilę trzeciego gola dla Unii zdobył Maciej Szewczyk. Co prawda próbował jeszcze Klecha, a akcją przez całe lodowisko popisał się F. Stopiński i brakło tylko strzału, ale wyniku nasi już nie zmienili.

Orlik Opole - Unia Oświęcim 1:3 (0:1, 1:1, 0:1)
Bramki: 0:1 Danecek - 20., 0:2 Danecek - 38., 1:2 Cichy - 40., 1:3 Szewczyk - 52.
Orlik: Slubowski - Sznotala, M. Stopiński, F. Stopiń­ski, Szydło, Marzec - Bychawski, Sordon, Szczechu­ra, Cichy, Fabry - Kostek, Korenko, Klecha, Romp­ko­w­ski, Łyma­n­ski - Dolny, Gawlik, Korzeniow­ski. Trener Jacek Szopiń­ski.
Unia: Fikrt - Vosatko, Bezuska, Budzowski, Dane­cek, Kowalówka - Gabryś, Fiedor, Adamus, Haas, Szewczyk - Popela, Nowotarski, Malicki, Wanat, Paszek - Gębczyk, Piotrowicz, Koczy, Wojtarowicz. Trener Josef Dobos.
Sędziował Tomasz Radzik (Krynica); Kary: Orlik - 31 min (w tym 20 minut kara meczu dla Mateusza Sordona), Unia - 10 min; Widzów 450.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska