Artur Grygiel, Pogoń Prudnik: -Trudniej gra mi się w obronie

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Artur Grygiel.
Artur Grygiel. Oliwer Kubus
Rozmowa z Arturem Grygielem, koszykarzem 1-ligowej Pogoni Prudnik

Kiedy dwa miesiące temu wracał pan po operacji kolana i rehabilitacji do gry mówił, że potrzebuje jeszcze kilku tygodni na dojście do pełnej formy. Już pan ją osiągnął?
Chyba wtedy zbyt optymistycznie podchodziłem do sprawy. Czuję, że pod względem fizycznym to jeszcze nie jest to, co w poprzednim sezonie.

Chwileczkę. W meczu z Rosą II Radom zdobył pan 14 punktów, prawie najwięcej w zespole.
W ataku gra się łatwiej. Mniej trzeba biegać, a jak się biega, to w określone miejsca i tempie jak wynika to z założonego rozegrania akcji. Gorzej jest w obronie, kiedy trzeba gonić za przeciwnikiem. Właśnie z grą w obronie mam jeszcze problemy i mam tego świadomość. Koledzy mi pomagają i za to im dziękuję. Ostatnio w czasie meczu pomógł mi też jeden z kibiców dając dobrą podpowiedź. Podziękowałem mu, przybiłem z nim „piątkę”, bo wszyscy w drużynie cenimy sobie pomoc i duże wsparcie jakie dają nam widzowie na naszej hali. Wracając do mojej formy fizycznej, to jeszcze odczuwam skutki kontuzji. Najgorzej jest właśnie z bieganiem. Jak trzeba biec w linii prostej, to nie ma żadnego problemu. Gorzej jak trzeba wykonywać zwroty. Tego jednak nie można unikać. Z każdym meczem jest coraz lepiej, ale to jeszcze nie to i nie odpowiem na pytanie kiedy będę już w normalnej formie, bo nie chcę niczego deklarować, ani zapeszyć.

Gra pan jednak w czasie meczów coraz więcej minut.
Z tego się bardzo cieszę, że trener mi ufa. Dużo rozmawiamy czy to na treningach czy po nich. Mam duże wsparcie od sztabu trenerskiego i to na pewno podnosi na duchu. To samo ze strony kolegów z zespołu. Będę się chciał odwdzięczyć jak najlepsza grą.

Czeka was teraz maraton spotkań wyjazdowych. Przez pięć kolejnych weekendów zagracie w roli gości, a w obcych halach nie idzie wam tak dobrze jak u siebie.
Coś z tym musimy zrobić, żeby regularnie wygrywać też na wyjazdach. Na początku sezonu wygraliśmy trzy mecze, a potem przyszły porażki (Pogoń w roli gości ma ich pięć z rzędu- dop. red.) i to nie tylko z zespołami, które są od nas teoretycznie lepsze, ale też w takich meczach, w których powinniśmy się pokazać ze znacznie lepszej strony. Tak było w ostatnim meczu wyjazdowym w Gliwicach. Rywal był na ostatniej pozycji i choć nie oddaje ona jego siły, to jednak powinniśmy wygrać, a przede wszystkim zaprezentować się lepiej, bo zagraliśmy fatalnie. Jesteśmy drużyną własnej hali. Tak było też w poprzednim sezonie. Rywalom przy żywiołowym dopingu naszej publiczności ciężko się gra, ale sami mamy świadomość, że musimy się poprawić na wyjazdach. Wierzę, że z tych pięciu, które są przed nami większość wygramy.

Jesteście na 6. miejscu, więc wydaje się, że miejsce w ósemce i gra w play offach jest już pewna.
Dopóki w stu procentach nie zapewnimy sobie miejsca w ósemce, to nie mówmy o tym, choć rzeczywiście nie powinniśmy zmarnować tego, co sobie wypracowaliśmy. Nie myślimy o play offach i o tym, które miejsce zajmiemy. Staramy się wygrać każdy kolejny mecz. Jak już sobie zapewnimy miejsce w ósemce, to będziemy się starać, żeby było ono jak najwyższe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska