Na trybunach opolskiego stadionu zasiadły byłe gwiazdy Odry na czele z Józefem Młynarczykiem, Romanem Wójcickim, Józefem Klose czy trenerem Antonim Piechniczkiem. Znamienici goście, którzy wyznaczyli sobie spotkanie koleżańskie mogli być zdegustowani poziomiem gry lidera 2 ligi. To był zdecydowanie najsłabszy mecz niebiesko-czerwonych w sezonie, a ich porażka jest w pełni zasłużona.
- To na pewno nie był nasz dzień - mówił napastnik opolskiej drużyny Łukasz Staroń. - Nic nam w zasadzie nie wychodziło. Już na boisku czuliśmy, że przegrywamy większość pojedynków o piłkę. Goście byli od nas lepsi w zasadzie przy każdej „stykowej” piłce.
Opolanie przez cały mecz nie stworzyli żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej. Byli mało agresywni, mieli dużo strat. W pierwszej połowie mogli jednak objąć prowadzenie. Trzy razy groźnie z dystansu strzelał bowiem Marek Gancarczyk. Najpierw metr od słupka (19. min), potem nad poprzeczką (27. min) i wreszcie w 39. min był najbliżej szczęścia, ale piłka przeszła nieznacznie koło słupka.
Goście pierwsze ostrzeżenie dali w 31. min, kiedy to z 14 metrów Artur Bogusz uderzył obok słupka w dobrej sytuacji. W 44. min więcej precyzji wykazał najlepszy na boisku Bartosz Biel. Zawodnik, który przed sezonem był testowany przez Odrę wbiegł z lewej strony w pole karne i przy biernej postawie gospodarzy płaskim strzałem pokonał Tobiasza Weinzettela.
Już w pierwszej akcji po przerwie Odra mogła wyrównać. W pole karne wbiegł wprowadzony do gry Dawid Wolny i starał się dograć do Staronia. Został on zablokowany, a Wolny mógł żałować, że sam nie próbował strzelać.
W 51. min było 2-0 dla Olimpii po pewnym strzale Bogusza z rzutu karnego. Chwilę wcześniej goście mieli rzut wolny. Piłka odbiła się od stojącego w murze Łukasza Staronia i sędzia wskazał na rzut rożny. Po chwili po sugestiach arbitra technicznego zmienił jednak decyzję uznając, że Staroń dotknął piłki ręką i podyktował jedenastkę.
Odra rzuciła się do ataków. Staroń uderzał z 15 metrów koło słupka, ale widać było że gospodarze są rozbici. Pogrążył ich w 59. min Sebastian Szerszeń z bliska kierując piłkę do siatki po rzucie rożnym. Najbliżej zdobycia honorowej bramki był w 64. min Mateusz Bodzioch. Główkował on po rzucie rożnym, ale lecącą w stronę bramki futbolówkę odbił pomocnik zambrowian Bartosz Osoliński. Jeszcze za chwilę groźnie strzelał z 25 metrów Biel, ale Weinzettel sobie poradził. Na tym emocje się skończyły. Przyjezdni grali bardzo mądrze i całkowicie wybijali Odrę z uderzenia. Inna sprawa, że w szeregach gospodarzy widoczny był brak wiary, że można jeszcze cokolwiek zdziałać.
- Trener zaraz po meczu powiedział nam, że musimy szybko się podnieść i zmazać plamę jaką daliśmy - zaznaczał Staroń. Jest w nas dużo sportowej złości i postaramy się szybko udowodnić, że ten mecz to był wypadek przy pracy. To był dla nas bardzo zimny prysznic.
Odra Opole - Olimpia Zambrów 0-3 (0-1)
0-1 Biel - 44., 0-2 Bogusz - 51. (karny), 0-3 Szerszeń - 59.
Odra: Weinzettel - Trznadel, Kowalski, Bodzioch, Winiarczyk - Marek Gancarczyk (61. Kolanko), Wepa, W. Gancarczyk, Niemczyk (46. Wolny), Brusiło (46. Marzec) - Staroń (69. Sobczyński). Trener Jan Furlepa.
Olimpia: Humerski - Bogusz, Kuczałek, Gogol, Kotus (56. Włodarczyk) - Bach (87. Jastrzębski), Osoliński (83. Grzybowski), Brzeski (86. Byszewski), Szerszeń, Biel - Piasecki. Trener Piotr Rzepka.
Sędziował Paweł Malec (Łódź). Żółte kartki: Kowalski, Bodzioch, Sobczyński, Marzec, Staroń - Kotus. Widzów 1000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?