- Potwierdzam, że był to mój ostatni mecz na ławce TOR-u - łamiącym głosem informował trener Lasota, którego zarząd klubu zdymisjonował dwa dni przed meczem. – Zakończyłem pewien etap pracy szkoleniowej, szkoda tylko, że zrobiono to w takim momencie, gdy zespół sam podnosi się z kolan nie mając wcześniej pomocy ze strony zarządu. Początek sezonu mieliśmy fatalny, ale graliśmy wtedy z czołówką tabeli. Wierzyliśmy jednak w swoje umiejętności, które potwierdziliśmy meczem z beniaminkiem. Mam małą satysfakcję, że mojemu następcy nie zostawiam spalonej ziemi. Wyciągnąłem zespół z dołka, a pomogła mi w tym fantastyczna atmosfera w szatni, którą wspólnie z chłopakami stworzyliśmy.
Następcą Lasoty zostanie dobrze znany w regionie Andrzej Polak, który był już obecny na trybunach obiektu w Krapkowicach. Być może to nie ostatnia zmiana na ławce, gdyż po meczu do dyspozycji zarządu klubu gospodarzy oddał się trener Łukasz Wicher.
Przyjezdni wypunktowali gospodarzy prezentując dojrzalszy futbol i lepsze przygotowanie fizyczne. Wystarczył kwadrans gry, by wykorzystali swoje atuty. Szarżującego w polu karnym Tomasza Komora nieprzepisowo zatrzymał doświadczony Jarosław Łysoń, a podyktowaną przez arbitra jedenastkę na gola zamienił Sławomir Sieńczewski. Kilka minut później skórę miejscowym uratował Adam Pasdzior dwukrotnie broniąc uderzenia Tomasza Komora, a próba Jarosława Rozwadowskiego minęła światło bramki. W tej części gry miejscowi mieli swoje „pięć minut” i mogli wyrównać straty. Grali jednak bardzo nieskutecznie. W stuprocentowej sytuacji Dawid Dahms „ostemplował” słupek, a po kapitalnym uderzeniu z rzutu wolnego Sylwestra Szymańskiego futbolówka odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej.
Wyczyn skrzydłowego krapkowiczan tuż po przerwie, tym razem z akcji i dla drużyny gości skopiował wprowadzony z ławki Arkadiusz Fluder. I tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki. „Świeża krew” w ekipie trenera Lasoty użytek ze snajperskiego nosa zrobiła chwilę później. Przemysław Karabin przy końcowej linii boiska wygrał pojedynek z Bartoszem Brzozowskim, dograł do stojącego tuż przed bramką Fludera, a ten miał dużo czasu i miejsca, by wybrać skuteczny sposób na pokonanie Pasdziora.
Zapał miejscowych w 65. min zgasił Sieńczewski. Kapitan gości po raz drugi uczynił to z rzutu karnego, na którego akcją zakończoną faulem stopera gospodarzy Damiana Dróżdża, zapracował Kacper Pawlus. Ten ostatni dobił gospodarzy w doliczonym czasie gry, niczym na treningu ogrywając dziurawą obronę z Krapkowic.
KS Krapkowice – TOR Dobrzeń Wielki 0-4 (0-1)
0-1 Sieńczewski - 15. (karny), 0-2 Fluder - 57., 0-3 Sieńczewski - 65. (karny), 0-4 Pawlus - 90.
KS Krapkowice: Pasdzior - Rychlewicz, Brzozowski, K. Pindral, Łysoń (60. Przybyła) - Sobota, Smykała (46. Dróżdż), Steczek, Szymański - Wośko (60. Trinczek), Dahms. Trener Łukasz Wicher.
TOR: Grabowski - Watras, Rozwadowski, Strząbała, Zakrzewski - Komor (82. K. Morka), Dymińczuk (46. Fluder), Sieńczewski, Rupental - Pawlus, Karabin (73. Henke). Trener Wojciech Lasota.
Sędziował Sebastian Kluz (Nysa). Żółta kartka: Wośko. Widzów 200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?