TOR Dobrzeń Wielki - Zgoda Ruda Śląska 27-28 (16-17)
TOR: Pozniak, Wrzodek, Krawczyńska - Kapuścik 2, Dajewska, Nalewaja, Koza, Polarczyk 3, Witola 6, Marciniszyn 2, Czyż 12, Zajączkowska 2, Kaliciak. Trener Andrzej Motyka.
- Przed tygodniem na boisku lidera w Żorach przegraliśmy tylko czterem bramkami i teraz u siebie chcieliśmy spróbować na drugiej ekipie w stawce zdobyć punkty. Tym bardziej, że w pierwszej rundzie na parkiecie Zgody przegraliśmy tylko jedną bramką. W końcówce doszliśmy rywalki, ale niestety nie udało się zapunktować - komentował trener TOR-u Andrzej Motyka.
Od początku na parkiecie trwała bardzo wyrównana walka. Wprawdzie to faworyzowane zawodniczki z Rudy Śląskiej miały punktową bramkową, ale miejscowe za każdym razem ambitnie goniły i odrabiały straty. Od remisu 3-3 w 3. min piłkarki Zgody po kolejnych 6 minutach odskoczyły na 10-6. Skutecznie w ich szeregach spisywały się Martyna Ścinka i Magdalena Frątczak.
Miejscowe jednak nie odpuszczały i akcja po akcji starały się zmniejszać straty. W ofensywie tradycyjnie już grę TOR-u „ciągnęła” Aleksandra Czyż, którą mocno wspierała Julia Witola. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy TOR od wyniku 10-14 doprowadził do stanu 16-17.
W drugiej odsłonie przyjezdne utrzymywały 2-3 bramkowy dystans, ale nie potrafiły zbudować bezpiecznej przewagi. Miejscowe ciągle goniły i wreszcie dopięły swego. Bramka Pauliny Marciniszyn i dwa trafienia z rzędu Czyż sprawiły, że w 52. min na tablicy wyników pojawił się remis 25-25.
W kolejnej minucie dwie zawodniczki TOR—u powędrowały na ławkę kar, a Zgoda znakomicie wykorzystała grę w przewadze. Zdobyła trzy bramki z rzędu i choć w ostatniej minucie TOR odpowiedział dwoma trafieniami, to nie miał już czasu na doprowadzenie do remisu.
Otmęt Krapkowice - SPR Jarosław 35-25 (17-10)
Otmęt: Mazurkiewicz, Pużańska - Szwajkiewicz 1, Gołąbek 6, Orlik, Staszkiewicz, Ptasznik 4, Blozik 9, Łapszyńska 4, Kuźmik, Tiuchtiej 1, Jaworska 1, Janecko 3, Górka 3, Ilkowska 3. Trener Andrzej Matyszok.
Zawodniczki Otmętu Krapkowice odniosły bardzo pewne zwycięstwo. Podopieczne trenera Andrzeja Matyszoka wysoko pokonały przed własną publicznością zespół z Jarosławia. Przyjezdne wyraźnie odstawały od szczypiornistek Otmętu prezentując się bardzo słabo.
- To było takie treningowe granie - mówiła najskuteczniejsza w szeregach krapkowickiej drużyny Agnieszka Blozik. - Lubimy jak się z rywalkami trzeba „poszarpać” na parkiecie, jak trzeba z nimi twardo walczyć. Tymczasem nasze przeciwniczki nie zmusiły nas do wielkiego wysiłku i dość spokojnie wygrałyśmy. Spodziewałam się dużo trudniejszego meczu.
Gdyby gospodynie były skuteczniejsze, zwłaszcza w pierwszej połowie, to ich zwycięstwo byłoby jeszcze bardziej efektowne. Kilka dogodnych okazji przed przerwą jednak krapkowiczanki zmarnowały. I tak miały w połowie spotkania aż siedem bramek przewagi. W drugiej jeszcze ją powiększyły, zdecydowanie górując nad ekipą z Podkarpacia.
Trener Andrzej Matyszok widząc, że nic złego nie może się jego zespołowi stać, dał szansę dłużej pograć w tym spotkaniu zawodniczkom rzadziej występującym na parkiecie w poprzednich meczach. Wykorzystały to zwłaszcza niespełna 18-letnie: Karolina Ilkowska i Paulina Tiuchtiej. Ta druga zdobyła ostatnią bramkę w meczu skutecznie egzekwując rzut karny. Ilkowska natomiast trzy razy wpisała się na listę strzelczyń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?