2 liga piłkarek ręcznych. TOR bliski sprawienia sensacji, łatwa wygrana Otmętu

Mirosław Szozda
Rozgrywająca TOR-u Aleksandra Czyż.
Rozgrywająca TOR-u Aleksandra Czyż. Sławomir Jakubowski
Piłkarki ręczne z Dobrzenia Wielkiego „postawiły się” wiceliderowi rozgrywek i były bliskie urwania mu punktu. Ostre strzelanie urządziły sobie zawodniczki z Krapkowic.

TOR Dobrzeń Wielki - Zgoda Ruda Śląska 27-28 (16-17)
TOR: Pozniak, Wrzodek, Krawczyńska - Kapuś­cik 2, Dajewska, Nalewaja, Koza, Polarczyk 3, Witola 6, Marciniszyn 2, Czyż 12, Zajączkowska 2, Kaliciak. Trener Andrzej Motyka.

- Przed tygodniem na boisku lidera w Żorach przegraliśmy tylko czterem bramkami i teraz u siebie chcieliśmy spróbować na drugiej ekipie w stawce zdobyć punkty. Tym bardziej, że w pierwszej rundzie na parkiecie Zgody przegraliśmy tylko jedną bramką. W końcówce doszliśmy rywalki, ale niestety nie udało się zapunktować - komentował trener TOR-u Andrzej Motyka.

Od początku na parkiecie trwała bardzo wyrównana walka. Wprawdzie to faworyzowane zawodniczki z Rudy Śląskiej miały punktową bramkową, ale miejscowe za każdym razem ambitnie goniły i odrabiały straty. Od remisu 3-3 w 3. min piłkarki Zgody po kolejnych 6 minutach odskoczyły na 10-6. Skutecznie w ich szeregach spisywały się Martyna Ścinka i Magdalena Frątczak.
Miejscowe jednak nie odpuszczały i akcja po akcji starały się zmniejszać straty. W ofensywie tradycyjnie już grę TOR-u „ciągnęła” Aleksandra Czyż, którą mocno wspierała Julia Witola. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy TOR od wyniku 10-14 doprowadził do stanu 16-17.

W drugiej odsłonie przyjezdne utrzymywały 2-3 bramkowy dystans, ale nie potrafiły zbudować bezpiecznej przewagi. Miejscowe ciągle goniły i wreszcie dopięły swego. Bramka Pauliny Marciniszyn i dwa trafienia z rzędu Czyż sprawiły, że w 52. min na tablicy wyników pojawił się remis 25-25.

W kolejnej minucie dwie zawodniczki TOR—u powędrowały na ławkę kar, a Zgoda znakomicie wykorzystała grę w przewadze. Zdobyła trzy bramki z rzędu i choć w ostatniej minucie TOR odpowiedział dwoma trafieniami, to nie miał już czasu na doprowadzenie do remisu.

Otmęt Krapkowice - SPR Jarosław 35-25 (17-10)
Otmęt: Mazurkiewicz, Pużańska - Szwajkie­wicz 1, Gołąbek 6, Orlik, Stasz­kiewicz, Ptasznik 4, Blozik 9, Łapszyńska 4, Kuźmik, Tiuch­tiej 1, Jaworska 1, Ja­necko 3, Górka 3, Ilkowska 3. Trener Andrzej Ma­tyszok.

Zawodniczki Otmętu Krapko­wi­ce odniosły bardzo pewne zwycięstwo. Podopieczne trenera Andrzeja Matyszoka wysoko pokonały przed własną publicznością zespół z Jarosławia. Przyjezdne wyraźnie odstawały od szczypiornistek Otmętu prezentując się bardzo słabo.
- To było takie treningowe granie - mówiła najskuteczniejsza w szeregach krapkowickiej drużyny Agnieszka Blozik. - Lubimy jak się z rywalkami trzeba „poszarpać” na parkiecie, jak trzeba z nimi twardo walczyć. Tymczasem nasze przeciwniczki nie zmusiły nas do wielkiego wysiłku i dość spokojnie wygrałyśmy. Spodziewałam się dużo trudniejszego meczu.

Gdyby gospodynie były skuteczniejsze, zwłaszcza w pierwszej połowie, to ich zwycięstwo byłoby jeszcze bardziej efektowne. Kilka dogodnych okazji przed przerwą jednak krapko­wi­czanki zmarnowały. I tak miały w połowie spotkania aż siedem bramek przewagi. W drugiej jeszcze ją powiększyły, zdecydowanie górując nad ekipą z Podkarpacia.
Trener Andrzej Matyszok widząc, że nic złego nie może się jego zespołowi stać, dał szansę dłużej pograć w tym spotkaniu zawodniczkom rzadziej występującym na parkiecie w poprzednich meczach. Wykorzystały to zwłaszcza niespełna 18-letnie: Karolina Ilkowska i Paulina Tiuchtiej. Ta druga zdobyła ostatnią bramkę w meczu skutecznie egzekwując rzut karny. Ilkowska natomiast trzy razy wpisała się na listę strzelczyń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska